Okazuje się, że skala problemu jest duża. Według Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Polmed, która zrzesza firmy sprzedające sprzęt medyczny, prawie połowa szpitali w Polsce wykorzystuje narzędzia jednorazowego użytku powtórnie. - To bardzo poważny problem - mówi Witold Włodarczyk, dyrektor Polmedu. - I na pewno nie należy go porównywać z nieodpowiednim myciem rąk.
Jak wskazuje, w przypadku niewłaściwego wykorzystania sprzętu, pojawiają się dodatkowe zagrożenia. - Podczas sterylizacji narzędzi jednorazowych, ich powłoka podlega chemicznej obróbce - wyjaśnia Włodarczyk. - To, co wchodzi w powłokę, częściowo w niej zostaje.
Najczęściej sterylizowane i wykorzystane ponownie są narzędzia chirurgiczne, na przykład kleszcze biopsyjne lub końcówki endoskopowe. - Na ogół zakażenia wychodzą dopiero po latach - wskazuje dyrektor Polmedu.
Tymczasem dyrektorzy szpitali w naszym regionie zapewniają, że nie stosują takich praktyk. - Nie ryzykowałabym zdrowia pacjenta - podkreśla Wanda Korzycka-Wilińska, szefowa szpitala im. Biziela w Bydgoszczy. - Jeżeli sprzęt jest jednorazowy, to używamy go tylko raz.
Podobnie robi Marek Nowak, dyrektor szpitala w Grudziądzu. Ale, jak zaznacza, trzeba się zastanowić, czy producenci narzędzi nie wykorzystują monopolu. - Ceny powinny być urzędowe - tłumaczy. - Po drugie - o tym, czy sprzęt można wykorzystać po sterylizacji, powinna decydować Agencja Oceny Technologii Medycznych, a nie producenci sprzętu. To oczywiste, że mają interes w sprzedaży jak największej liczby narzędzi.
Tymczasem szpitale, które będą ponownie wykorzystywać sterylizowany sprzęt, muszą liczyć się z grzywną sięgającą nawet 720 tys. zł. Jest to unijna dyrektywa, której jednak nie wprowadziły wszystkie kraje UE.
Czytaj e-wydanie »