To Polska nieudolnych polityków i partyjniactwa w najgorszym wydaniu. Wtorek i środa - a to bardzo reprezentatywne dla polityki dni - były jak zwykle. Najpierw wybuchła afera Ziobry i jego immunitetu, bo pokazał jakieś kwity swojemu guru, a wcześniej - zniszczył służbowe laptopy. Jestem pewien, że dzięki temu w narodzie wzrosła kultura prawna i powstało parę kilometrów porządnej autostrady. Później sejmowa komisja etyki wydała orzeczenie w sprawie nazwania o. Rydzyka Belzebubem przez posła Palikota. Wysoka komisja po burzliwych obradach stwierdziła, że skoro o. Rydzyk mógł nazwać Marię Kaczyńską czarownicą, to palikotowy Belzebub też jest w porządku (już w przyszłym roku powstanie nowa uczelnia w Toruniu).
Następnie sejmowa komisja badania zawartości oświadczenia w oświadczeniu - oświadczyła, że bada sprawę dwu oświadczeń majątkowych Kurskiego Jacka. Kurski twierdzi, że pierwsze oświadczenia wysyłał z myślą, że zaraz przyśle drugie. No, dzięki temu - idę o zakład - stopa bezrobocia zmalała przynajmniej o 0,5 procenta. Dalej - Sejmowa Komisja Regulaminowa ustaliła, że w zasadzie jest za tym, by Rzecznika Praw Dziecka wybierać jak do tej pory. Senat natomiast mocą majestatu uznał, że mundurki uczniowskie to był głupi pomysł (jak nic - przybędzie kilkanaście sal komputerowych w wiejskich szkołach). A nad tym wszystkim unosi się od tygodni dyskretny zapach paliwa rakietowego z bazy USA w Polsce i echo kremlowskich kurantów.
Komisja zdrowia przyjęła program Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Jest naprawdę bardzo potrzebny.