Jego firma zajmuje się profesjonalnym projektowaniem obiektów sportowych i rekreacyjnych, ich budową oraz wyposażaniem.
Od czego się zaczęło? Od sportu. Szef „Tartana” był zawodnikiem sekcji judo BKS Polonia Bydgoszcz, potem bydgoskiego AZS-u. Kolejnym etapem były sklepy sportowe „Olimpia”. Prowadzone są one - wspólnie z Jarosławem Bohdanowiczem - do chwili obecnej. - Nasze produkty skierowane są do osób traktujących sport jako sens życia - wyjaśnia. - Przełom to rok 1999, kiedy rozpoczął się boom na doposażanie obiektów sportowych i ich budowę w oparciu o programy rządowe. Obecnie zajmujemy się profesjonalnym projektowaniem, budową oraz wyposażaniem obiektów sportowych i rekreacyjnych.
Regionalne Biuro Budowy i Modernizacji Obiektów Sportowych „Tartan”, bo tak brzmi pełna nazwa przedsiębiorstwa, powstało w 1999 roku jako jedna z pierwszych firm zajmujących się profesjonalnie projektowaniem i budową obiektów sportowych i rekreacyjnych. - Jesteśmy jedyną w regionie firmą o tym profilu działalności - podaje Kuś.
Obszar działania świadomie firma ogranicza do naszego województwa. Powody? - Ograniczenie kosztów związanych z organizacją budowy i mnogości inwestycji sportowych - wyjaśnia pan Jacek. - Jedynym warunkiem są procedury przetargowe. Wygramy, to budujemy. Na szczęście boisk, kortów, bieżni lekkoatletycznych i hal sportowych buduje się sporo. Równolegle realizowanych jest szereg centralnych projektów, a kultura sportu dociera w najodleglejsze nawet rejony. Co ciekawe zrealizowaliśmy nawet kilka zleceń dla inwestorów prywatnych choć 95 proc. to gminy.
Jaki jest rynek bydgoski? - Jesteśmy jednym z najbardziej rozwiniętych pod względem bazy sportowej miast w Polsce: hala Łuczniczka, Stadion Zawisza, marina, ponad 20 orlików, blisko 30 nowoczesnych placów zabaw, kilka już rozpoczętych budów przyszkolnych hal sportowych (o bardzo wysokim standardzie) - wymienia. - Pozostaje mi tylko kibicować, aby ta tendencja trwała. Mnogość inwestycji nie idzie jednak w parze z rentownością. Prawo zamówień publicznych uznaje za najlepszą najniższą złożoną ofertę co powoduje, że oferenci zapominając o realiach prześcigają się w zaniżaniu ofert. Wystarczyłoby przecież " z klucza " odrzucać ofertę najniższą. Wówczas Zamawiający nie musiałby bać się o kondycję Wykonawcy a i ten mógłby liczyć na godziwy zarobek. Ale do tego musi dorosnąć polskie prawodawstwo.
Planujecie rozwój firmy? - Kto stoi ten się cofa - uważa szef „Tartana”. - W ramach vouchera badawczego, przygotowujemy projekt, a następnie prototyp urządzenia do utylizacji starych nawierzchni sportowych. Jest to działanie prekursorskie na skalę krajową. W skład zespołu projektowego wchodzą naukowcy z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego - Pan dr inż. Marek Macko oracz Uniwersytetu Technologiczno Przyrodniczego Pan dr inż. Adam Mroziński. Prace są już bardzo zaawansowane więc oczekuję , że przed końcem tego roku dokonamy już pierwszych prób. Nasz pomysł wyprzedza trochę życie i w tym jest jego siła. Obecnie buduje się wiele boisk ale za dwa , trzy lata przyjdzie nam wymieniać stare nawierzchnie i je utylizować. Nasza firma chce być pierwszą, która zmierzy się z tym problemem. Stare nawierzchnie wykonane z poliuretanu, polipropylenu, lateksu rozkładać się będą w środowisku kilkaset lat. Chcemy tego uniknąć a przy okazji... zarobić.
Co jest Pana hobby? - Sport - podaje. - Nurkowanie, narciarstwo, tenis, piłka nożna to moje pasje. Nie unikam żadnej formy fizycznego wysiłku. Kiedyś marzyłem o przebiegnięciu maratonu... to pobiegłem, marzyłem o Mount Blanc... wszedłem. Staram się sportem zarażać każdego. Zazwyczaj mi się to udaje.
