Taką wizję ma Waldemar Matuszak, żeglarz i piewca Pieczysk, gdzie jest współwłaścicielem kawiarni na wodzie.
- Anglik odpala silniczek i - wio: Brdą przemyka na Zalew Koronowski, skąd już na żaglach płynie do południowych krańców Borów Tucholskich - marzy pan Waldemar. - My nie zdajemy sobie sprawy, że Bory Tucholskie znane są ze swej unikatowej przyrody nie tylko w Polsce, że świat wie też, że równie piękny i czysty jest także Zalew Koronowski. Szkoda tylko, że tego skarbu nie jesteśmy w stanie w pełni turystycznie wykorzystać. Czas najwyższy to zmienić.
Trzy przepławki
Aby z Bydgoszczy płynąć Brdą na Zalew Koronowski, wystarczy uruchomić trzy przepławki. W Smukale, Bożenkowie i Samociążku.
- Nie trzeba ich wcale budować. Bo one już są - przekonuje pan Waldemar. - Nie znamy jeszcze ich historii, ale prawdopodobnie powstały już w XIX wieku. W każdym razie te w Smukale i Bożenkowie. Późniejsza może być tylko przepławka w Samociążku. Ale i tak może liczyć prawie pół wieku. A więc tyle, ile ma Zalew Koronowski.
Przepławka to para szyn schodzących do wody, po których poruszają się podłączone do wyciągarki wózki. Na nie napływa łódź, którą za pomocą stalowych lin i silników wyciąga się z wody i transportuje lądem do wyżej bądź niżej położonego akwenu.
Przepławki w Smukale i Bożenkowie są w bardzo dobrym stanie. Ogrodzone, za płotem. W Samociążku - była jeszcze rok-dwa temu. Złomiarze rozebrali około 800 metrów torów, szyny pocięli i sprzedali na złom. Zniknęły też wózki. - Ale jest nasyp, budynek, w którym była dusza całego urządzenia - silniki ciągnące wózki - mówi Matuszak, który do pomysłu zapalił wodniaków zrzeszonych w Bydgoskim Klubie Żeglarskim. Wspólnie z Włodzimierzem Palmowskim, komandorem tego klubu samolotem oblecieli Brdę i Zalew Koronowski.
- Toż tereny tak piękne, że widok z góry dech zapiera - opowiada Palmowski. - Problemem nie jest wcale uruchomienie przepławki w Samociążku. Część szyn już znalazłem. Pomoże nam jeden z właścicieli punktu skupu złomu. Problem tylko w tym, że do tego pomysłu musimy zapalić właściciela przepławek - Zakład Energetyczny w Bydgoszczy. I w tym powinny nam pomóc władze Koronowa i Bydgoszczy. Również finansowo.
Kanał
Matuszak i komandor Palmowski w ubiegłym tygodniu wspólnie wystąpili w tej sprawie z pismami do burmistrza i Rady Miejskiej Koronowa oraz do władz Bydgoszczy. - Pan Waldemar przyniósł je do nas osobiście, opowiadał, jak niewiele trzeba, by przepłynąć z Bydgoszczy do Koronowa - mówi Grzegorz Myk, przewodniczący Rady Miejskiej w Koronowie i prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Koronowskiej. - Natychmiast zwołałem radnych z komisji i już w piątek podjęliśmy decyzję: popieramy pomysł i postaramy się wspomóc go finansowo. To ogromna szansa dla popularyzacji Zalewu Koronowskiego i rozwoju naszego miasta.
Podobnego zdania jest też burmistrz Zygmunt Michalak. Władze Bydgoszczy pismo Matuszaka i Palmowskiego otrzymały później, bo pocztą. Nie zdążyły jeszcze zająć stanowiska.
- Trasa jest tak piękna, krajobrazowo ciekawa, że kiedy wodniacy dowiedzą się, że jest czynna, ruszą na szlak natychmiast - przekonuje Matuszak. - Również ci spoza naszych granic. To będzie nasz kanał elbląsko-ostrudzki.
Palmowski jest przekonany, że szlak bydgosko-koronowski (tak go na razie nazywają) uda się już uruchomić w tym roku.
- Bydgoszczanie mają około 800 jachtów - mówi. - Najczęściej po sezonie ściągają je do siebie, do Bydgoszczy. Tańszy będzie transport wodą, niż samochodowy. I o wiele przecież ciekawszy.
Zdaniem wodniaków to już ostatni dzwonek, by ratować Zalew Koronowski dla jachtów. - Bo uciekamy stąd - mówią. - Zalew jest cudowny, ale nie ma stanic, bazy wypoczynkowej z prawdziwego zdarzenia, wytyczonych szlaków i oznaczonych mielizn. Coraz częściej uciekamy do Iławy, na Jeziorak. Tam jest baza i kwitnie życie żeglarskie. Na Zalewie Koronowskim, niestety, zamiera. Przecież nie ma nawet utwardzonej drogi do naszej "Mariny" w Pieczyskach. Zapada się tam w piachu po osie.
Władze Koronowa zapowiadają, że w tym roku wszystkie ulice w Pieczyskach zostaną wyłożone kostką. Zniknie więc problem piachu i dojazdu do stanicy wodnej. W Koronowie też usłyszałem:
- A może nazwać ten szlak imieniem Jana Pawła II? Przecież jako kardynał płynął Brdą do Koronowa, odwiedził parafię w Mąkowarsku.
Pomysł być może przedni. Bo warto przywracać - choćby z racji historycznych - to, co było. Zapewne warto też lepiej zadbać o zagospodarowanie Zalewu Koronowskiego. Oby jednak nie wylano dziecka z kąpielą. Zalew nie jest z gumy. Aż strach pomyśleć, że tylko z Bydgoszczy może tu dotrzeć aż 800 jachtów! Samym żeglarzom powinno zależeć, by nie było ich tu za dużo. Bo urok niezwykłego zbiornika wodnego na tym właśnie polega, że nie ma tłoku na wodzie. I nie wszystkie brzegi są zadeptane, zaśmiecone z resztkami obozowisk. Tak jest teraz.