Gdy mówimy, że są najbardziej niezwykłe w naszym kraju, musimy też wspomnieć, iż podobnie o swoim fragmencie Gór Stołowych mogą mówić Czesi, pod których stronie znajduje się Wyżyna Broumowska, w tym absolutnie niepowtarzalne formacje nazywane Skałami Adrszpasko-Teplickimi (Skalne Miasto).
Stołowe są górami płytowymi, czyli ułożonymi warstwa na warstwie skałami osadowymi o różnej twardości i odporności na wietrzenie, które powstały przed milionami lat, w okresie kredy, na dnie morza. Owe płyty zostały później wypiętrzone przez ruchy górotwórcze tak jak leżały, czyli poziomo. Stąd ich charakterystyczny płaski wygląd.
Jedziemy w Kotlinę Kłodzką i w otaczające ją ze wszystkich stron pasma górskie
To jedyne takie góry w Polsce, a niezwykłości dodaje im fakt, że płaskie wierzchołki wznoszą się nad pionowymi skalnymi urwiskami, które trudno pokonać z marszu – trzeba poruszać się techniką alpinistyczną lub szlakiem turystycznym, co jest oczywiście znacznie łatwiejsze i polecane zdecydowanej większości naszych czytelników.
Pierwszy przewodnik
Z tego właśnie powodu – niedostępności najwyższych partii tych gór – narodził się zawód przewodnika turystycznego.
Pierwszym z nich był Franz Pabel - mieszkaniec wsi Karłów, z której prowadzi jedyna droga na Szczeliniec Wielki.
Franz Pabel rozpoczął swą karierę w roku 1790, gdy armia pruska umacniała swą granicę z Austrią i szukała miejsc sposobnych do budowy fortów.
Zainteresowanie wojskowych inżynierów pod komendą majora von Raucha wzbudził m.in. masyw Szczelińca Wielkiego (niem. Heuscheuer) . W roli przewodnika zatrudniono 17-letniego Franza (Franciszka), który wskazał najłatwiejszą drogę na szczyt. Wizytację budowy fortu zapowiedział król Prus Fryderyk Wilhelm II Hohenzollern. Trzeba więc było pospiesznie zbudować wygodne wejście po drewnianych schodach. Władcę i jego świtę wniesiono w lektykach.
Jednak szczyt pozostawiono ostatecznie w takim stanie, w jakim go zastano, nie licząc drobnych prac inżynieryjnych, które polegały na budowie kładek nad szczelinami skalnymi i wysadzeniem w powietrze niektórych skał. Po zawarciu rozejmu z Austrią nie było już potrzeby budowy umocnień.
W tym samym roku 1790 na Szczeliniec wszedł Johann Wolfgang von Goethe – słynny niemiecki poeta, dramaturg, wolnomularz, a także polityk. Tablicę upamiętniającą ten fakt można oglądać na szczycie Szczelińca Wielkiego.
Pabel jednak dostrzegł inną rolę Szczelińca – turystyczną. Zaczął oprowadzać spragnionych wrażeń kuracjuszy z pobliskich uzdrowisk. Został też sołtysem Karłowa. W roku 1813 otrzymał osobiście z rąk Fryderyka Wilhelma III, który udał się na Szczeliniec, pierwszą w Europie i zapewne na świecie nominację na przewodnika i „Kasjera Szczelińca”. Pod jego kierownictwem wykonano później 665 kamiennych stopni.
Schronisko na szczycie
W roku 1815 pod Szczelińcem zbudowano letnią chatkę dla turystów, zaś w roku 1845 otwarto całoroczne schronisko na szczycie nazywając je Schweizerei (Szwajcarka), bo też wzniesiono je w stylu szwajcarskim.
Schronisko istnieje do dziś. To jedyne w Sudetach, które nie posiada drogi dojazdowej. Od lat 70. XX wieku wszelkie dobra transportowane są z szosy wiodącej do osady Pasterka wyciągiem towarowym.
Obecnie - po modernizacji szlaku - do pokonania jest około 700 kamiennych i metalowych stopni. W ten sposób pokonuje się 150-metrową różnicę wysokości.
Jako się rzekło - na szczyt nie można dojechać. W Karłowie można zostawić samochód na płatnym parkingu.
Droga w czeluście
A na górze absolutny zawrót głowy: widoki jak z bajki na otaczające stoliwo (to nazwa pojedynczej góry o płaskim szczycie), położone w dole tereny, a przede wędrówka w ogromne szczeliny skalne zwane kolejno Diabelską Kuchnią i Piekiełkiem. Jest też Czyściec i Niebo...
Tłumy turystów
Od 11 lat na górze mieszka (zamiennie w Kudowie - Zdroju) i pracuje pochodząca z Solca Kujawskiego Anna Sikorska. Jest kierownikiem tutejszego schroniska PTTK i przewodnikiem sudeckim. W ubiegłym roku wydała bogato ilustrowaną publikację „Szczeliniec Wielki – perła ziemi kłodzkiej. Zwiedzanie z przewodnikiem”, z którą można zwiedzać ten niezwykły twór natury.
- Teraz jest to moje miejsce na Ziemi. Jestem w nim absolutnie zakochana - przyznaje dziennikarzowi „Polska Press” pani Anna. - Te wakacje są szczególne. Na szczyt dociera o co najmniej 25 procent turystów więcej niż w minionych latach. Tak się dzieje z powodu pandemii i tego, że Polacy wolą spędzać urlop w kraju.
★ W przyszłą sobotę zaproszę w Jurę Krakowsko-Częstochowską.
