Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak naprawić samochód - porady, sztuczki i zwykłe historie

Materiał Sponsorowany Partnera

Pamiętam to niewiarygodnie dokładnie. To był upalny sierpniowy poranek, ja miałem 9 lat i wraz z rodzicami zmierzaliśmy na tygodniowe wakacje w czeskich górach. Wyruszyliśmy naszym delikatnie przeładowanym szarym Renault Clio z samego rana i wszystko zapowiadało idealny, niemożliwy do zepsucia w żaden sposób wyjazd. Nasz samochód był wówczas względnie nowy i po kilku latach kompletnie bezproblemowego użytkowania mieliśmy stuprocentowe zaufanie wobec sprawności naszego pojazdu. Dodatkowo tata, pasjonat motoryzacji i człowiek pedantycznie wręcz dbający o swoje auta, od pierwszego dnia posiadania naszego Clio dokładał wszelkich starań, aby nasza maszyna funkcjonowała tak sprawnie jak to tylko możliwe, o nieskazitelnym wyglądzie nawet nie wspominając. Co więcej, dotychczasowo wówczas udało nam się - bez najdrobniejszych komplikacji - zwiedzić lwią część Europy w dokładnie tym samym samochodzie. Tysiące kilometrów najprzyjemniejszych podróży do Chorwacji, Bułgarii i Grecji naprawdę potrafiły bez wahania zakorzenić w naszych głowach przeświadczenie o niezawodności tego auta.

Oczywiście dziś cały ten idylliczny pejzaż może budzić jedynie szeroki uśmiech politowania, jednakże w tamtych czasach, kiedy to samochodów było mniej, a modeli luksusowych tym bardziej, a w dodatku auta były mniej uzależnione od elektroniki i autoryzowanych serwisów, zaufanie do auta rodziło się poprzez doświadczenie w użytkowaniu i dbałą rękę właścicieli. Wracając więc do historii - z konsekwencją wynikającą z podróży i codziennej ekspolatacji dnia codziennego nasza podróż kochanym Clio od samego początku przebiegała bez zarzutu. Z Górnego Śląska ruszyliśmy w kierunku opolszczyzny aby nagle zmierzyć się z pierwszym poważnym problemem jakiego doświadczyliśmy jako rodzina z samochodem. W środku gęstego odludzia usłyszałem potężny hałas wydostający się z niepowtarzalnym impetem z okolic bagażnika, sugerując całkiem poważną kontuzję naszego wozu. To był tłumik - bliżej niezidentyfikowana eksplozja i całkowite oderwanie się (z dzisiejszej perspektywy) mało solidnej konstrukcji od podwozia naszego auta. Nie jest to, rzecz jasna, najgorsza rzecz jaka mogła nas spotkać, ale wówczas perspektywa dziecka malowała w oczach mojej wyobraźni ową sytuacją jako co najmniej bardzo poważną. Nigdy wcześniej nie zetknąłem się z podobną awarią, której największą wadą zdecydowanie było gwałtowne przerwanie bezbłędnej serii idealnych podróży wakacyjnych, które przez cały kolejny rok stanowiły najpiekniejsze wspomnienie i najlepszą motywację w oczekiwaniu na upragnione wakacje. Dodajmy do tego fakt, iż wszystko wydarzyło się w totalnej dziurze, a przynajmniej w ten sposób to zapamiętałem. Hałasującym w nieskończoność, brutalnie nieocenzurowanym ze swoich irytujących przywarów samochodem, ruszyliśmy do przodu w poszukiwaniu najbliższego mechanika.

Trafiliśmy na wieś, której wyjątkowa nazwa zapadła mi w pamięć tak głęboko, że to prawdopodobnie ona jest dyskiem twardym, który bez najmniejszej skazy ciągle nosi to wspomnienie w mojej pamięci. Sucha Psina, wieś w powiecie głubczyckim, przywitała nas sielankowym, wiejskim klimatem, a nazwa oprócz ciągłego rozśmieszania mojej infantylnej wyobraźni, pozostawiała w głowie niezwykle sympatyczny pogłos. Gwoli ścisłości - nazwa wioski nie pochodzi od naszych najwierniejszych przyjaciół, a od rzeki Psiny, która miała w zwyczaju notorycznie wysychać. Do dziś nie mogę ze stuprocentową pewnością skojarzyć faktów, aczkolwiek wydaje mi się, że miejsce naszego postoju znajdowało się dokładnie naprzeciwko wyschniętego koryta rzecznego. Niemniej jednak, to właśnie nasz pitstop jest głównym powodem powstania tej groteskowej, pozornie banalnej, aczkolwiek w rzeczywistości bardzo uniwersalnej historii.

Początkowo padł pomysł własnoręcznej naprawy, aczkolwiek weekendowa pora i brak odpowiedniego (i w zasadzie jakiegokolwiek) sklepu z częściami samochodowymi zmusił do rychłych poszukiwań mechanika. Co ciekawe, raptem kilka minut po ujrzeniu tabliczki z dumnym napisem "Sucha Psina", dostrzegliśmy kilka warsztatów samochodowych. Nie mam zielonego pojęcia, czy nad tą najsympatyczniejszą pod słońcem wioską wisi jakaś niezidentyfikowana klątwa. Wiem natomiast jedno - motoryzacja to jedna z najbardziej uniwersalnie kochanych dziedzin życia na całym świecie, a początek XXI wieku był również szczytowym punktem na osi czasu sztuki mechanictwa, szczególnie na polskich wsiach. Samochód chciał i nadal chce mieć każdy, aczkolwiek te kilkanaście lat temu użytkownicy skazani (a jednocześnie uraczeni) byli na znacznie większą samodzielność w kwestii eksploatacji i potencjalnej naprawy swojego samochodu.

Wracając do naszych spauzowanych wakacji, pierwszy warsztat do jakiego wjechaliśmy, a jednocześnie był w nim ktoś, kto mógł otworzyć dla nas bramę i uratować nas w tej beznadziejnej sytuacji zaoferował bardzo szybką i dobrze wykonaną pomoc. Pamiętam jednak (choć niestety nie w wartościach liczbowych), że cena tejże usługi w połączeniu z opłatą za nowy tłumik była horrendalnie wysoka, a już jako niespełna dziesięciolatek zauważyłem jak prostą operacją jest instalacja nowego tłumika. Mój ojciec był równie świadomy tej sytuacji, choć wówczas sam do końca tego nie rozumiałem. Dziś sam jako dorosły posiadacz samochodu i zapalony mechanik musiałbym naprawdę mocno nie chcieć się ubrudzić aby nie wykonać takowej naprawy samodzielnie. Co więcej, dostępność tego typu bądź co bądź najprostszych części jest nieporównywalnie większa aniżeli lata temu, za sprawą dobrodziejstwa internetu. Obserwując bacznie polski rynek, prawdopodobnie najlepszą cenowo i najbardziej kompleksową opcją na dzień dzisiejszy jest kupno auto części na autoczesciexpert.pl, aczkolwiek sklepy stacjonarne w najdrobniejszych miejscach w całym kraju raczej nie muszą obawiać się o nadmierną konkurencję. Pamiętajcie - bardzo wiele zależy od pasji, zaangażowania i pracy włożonej w zdobywanie wiedzy, która przecież wcale nie jest czymś misternym, a dzięki temu nasze auto może funkcjonować w sposób kompletnie zgodny z oczekiwaniami, gromadząc oszczędności na naszych kontach i dając ogrom satysfakcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska