https://pomorska.pl
reklama

Jak prokurator częstował bandytę obiadem - trwa proces gangu "Loczka"

mc
Prokurator chciał go postrzelić?
Prokurator chciał go postrzelić? sxc.hu
Co wydarzyło się w konwoju, który jechał z Bydgoszczy do lubelskiego aresztu? Adam N., świadek w sprawie bydgoskiego gangu "Loczka" twierdzi, że prokurator chciał go postrzelić.

Wczoraj na ławie oskarżonych w małej salce Sądu Okręgowego w Bydgoszczy zasiadło 15 gangsterów. Wśród nich był Marek N., pseudonim "Loczek", domniemany szef mafii, która do 2002 roku - w opinii śledczych - zaopatrywała w twarde narkotyki Kujawsko-Pomorskie oraz między innymi Gdańsk.

Gang "Loczka", w którym działał również Artur S., podejrzany w innej sprawie o milionowe wyłudzenia z bydgoskiej Spółki Wodnej Kapuściska, został rozbity w latach 2007-2008. Do aresztowań gangsterów nie doszłoby jednak, gdyby nie zaangażowanie Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.

Przeczytaj również: Narkotyki, broń i były agent CBŚ - czyli gangsterka po bydgosku.

We wtorek jednak to właśnie Robert Bednarczyk, były szef lubelskiej prokuratury, musiał w charakterze świadka odpierać zarzuty, które stawiał mu jeden z bandytów.

- Zostałem aresztowany 8 czerwca 2008 roku - zeznawał Adam N., znany w przestępczym światku jako "Rzymianin". Obecnie również jest świadkiem w procesie "Loczka". A jeszcze niedawno dowożono go do bydgoskiego sądu w kajdankach jako oskarżonego o zabójstwo z 1996 roku. To właśnie on miał zastrzelić Jarosława Lorka, szefa agencji ochrony "Help". Ciało mężczyzny znaleziono w Zalewie Koronowskim. W lutym tego roku z braku dowodów N. został uniewinniony. Wczoraj zeznawał z wolnej stopy.

- Gdy wieziono mnie do aresztu w Lublinie, Bednarczyk zaproponował mi obiad w restauracji. Chciał nakłonić mnie do zeznawania w innych sprawach w Bydgoszczy. Usłyszałem: "Adam, po co ci ten areszt? Możemy zaraz wrócić do Bydgoszczy. "Bednarczyk zagroził też, że przestrzeli mi kolano.

Przeczytaj też: Proces w sprawie przestępczego gangu z Bydgoszczy i okolic stanął w miejscu.

N. utrzymuje, że nie skorzystał z tej propozycji: - Dla prokuratora była to gra z podejrzanym. Dla mnie to oznaczało lata spędzone później w areszcie.

Robert Bednarczyk odpowiadał na te rewelacje za pośrednictwem telekonferencji w bydgoskim sądzie.

- To mieszanina insynuacji i zwykłych kłamstw - wyjaśnia prokurator. - Owszem, na trasie zjedliśmy obiad. Nie składałem N. jednak żadnych obietnic, których nie mógłbym spełnić. Nie groziłem mu bronią. Jeden z antyterrorystów rozkuł N. z kajdanek. Wtedy powiedział, że jeśli spróbuje ucieczki, będzie do niego strzelał.

Bednarczyk stracił stanowisko szefa PA po tym, gdy w 2006 roku zgubił służbowy pistolet Glock. Twierdził, że broń skradziono mu z szafy pancernej.

Kolejna rozprawa odbędzie się w połowie czerwca.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
W normalnym kraju facet by był skończony ale nie w naszym,,prawym i sprawiedliwym,,folwarku!!!
ł
łopator
ullla la, grubo, grubo

Wybrane dla Ciebie

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Kryształy PRL w cenie złota. Tyle kosztują w 2025 roku popularne misy i wazony

Kryształy PRL w cenie złota. Tyle kosztują w 2025 roku popularne misy i wazony

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska