Sześcioosobowa grupa bydgoskich kajakarzy woduje swe polietylenowe "krążowniki" tuż za młynem w Lubiczu - na Drwęcy. Na tym odcinku rzeka jest bystra, kręta i jakże piękna. Oglądamy zimę w całej krasie - białą, mroźną, skrzącą się kryształkami lodu w jaskrawym słońcu.
Jeden z wędkarzy stojących na brzegu kwituje sprawę jednym zdaniem: - Myślałem, że to my jesteśmy popier...., ale wy to już kompletnie.
Zamek w Złotorii
Jedenaście kilometrów dalej, u ścia Drwęcy do Wisły, widać strzelistą wieżę neogotyckiego kościoła i dwa mosty - to Złotoria. A dalej - w ramionach Wisły i Drwęcy - półwysep, ważny przystanek na szlaku kajakowym. Strzegą go postrzępione mury ceglanego zamku - w XIV w., ważnej polskiej warowni na przyczółku ziemi chełmińskiej. Lądujemy na ostrej kosie cypla.
Dziś hula tu tylko wiatr, od murów odbija się chrzęst kry tłoczącej się w korycie Wisły. Wszędzie, jak okiem sięgnąć, tylko pola lodowe.
Jak się przygotować?
Jak się przygotować?
Zimowe pływanie to wspaniała zabawa, ale też ryzyko. Początkującym odradzam. Kajakarz musi się ciepło ubrać, ale nie za ciepło, aby się nie przegrzać. Musi założyć kamizelkę ratunkową (nie asekuracyjną) i zabrać rzutkę. Na pokład zabieramy: zapasowe ubranie (na wypadek wywrotki), termos z gorącą herbatą, żelazną porcję jedzenia, zapałki oraz telefon komórkowy.
Rozjechać krę!
- Czy po czymś takim można w ogóle pływać? - zadajemy sobie pytanie. Ale kajaki polietylenowe Marka Kwaczonka (firma MAKANU) to prawdziwa potęga, coś w rodzaju małego lodołamacza. Można nim rozjechać cieńsze kafle, a na grubsze po prostu się wślizgnąć. Gdyby tylko pod ręką - oprócz wiosła - mieć kijki narciarskie...
Desperados
Przed nami mury Torunia. Spacerowicze na Bulwarze Filaotwierają usta ze zdumienia. - Des- krzyczy jakiś młody człowiek. - Nie zimno wam? - pyta zaraz troskliwie. Inny ma "śmierć w oczach". My płyniemy dalej - dla treningu. Kilka kilometrów poniżej grodu Kopernika wykonujemy zwrot o 180 stopni, by wrócić pod prąd.
Gdy słońce schodzi za linię horyzontu, wdrapujemy się na wysokie nabrzeże w Toruniu. - Uff, było gorąco! - podsumowujemy wyprawę.