Do nietypowego zdarzenia doszło w poniedziałek (11 maja) przed południem na stacji przy Szosie Rypińskiej. Kilkadziesiąt tysięcy pszczół obsiadło samochód subaru, którego kierowca postanowił zatankować auto.
Poinformowano o tym straż, która nie mogła błyskawicznie przyjechać na miejsce, bo prowadziła inne zadania. Zawiadomiono więc wydział zarządzania kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Golubiu-Dobrzyniu. Ten zadziałał szybko. O problemie zawiadomiono starostę Franciszka Gutowskiego - nie tylko szefa powiatu, ale także doświadczonego pszczelarza.
- Wiem jak postępować ze pszczołami, więc mogłem pomóc. Pojechałem na miejsce, z pustym kartonem po papierze do ksero. Podręcznym nożykiem wyciąłem dziurę. Następnie zmiotką, tak jak przy sprzątaniu, przesuwałem pszczoły bliżej kartonu, aż tam wpadły. Pewnie wędrowały za matką-królową, szukały miejsca na założenie roju. Najprawdopodobniej wskutek powiewu wiatru dotarły akurat na stację. Może matka zmęczyła się i postanowiła „przystanąć” – opowiada Franciszek Gutowski, starosta golubsko-dobrzyński.
Starosta nie był przygotowany na akcję, więc nie posiadał żadnych zabezpieczeń. Kilka pszczół go użądliło, ale nie ma powikłań. Pszczoły zostały zabrane ze stacji i trafiły do ula w pasiece starosty, który przyznaje, że pszczelarstwo to jego pasja i zajmuje się nim "od zawsze".
Smaki Kujaw i Pomorza SEZON 2 ODC 11
