Pierwsze sygnały nadchodzącego Święta Niepodległości pojawiły się już w piątek na ulicach naszych miast. Flagi zawisły głównie na szkołach i urzędach.
Przeczytaj również: Wyjdź z domu i świętuj! Sprawdź, jakie atrakcje czekają w regionie
Więcej flag przez Euro?
Biało-czerwono zrobiło się m.in. na toruńskiej Starówce - nie tylko za sprawą flag, ale też dzieci z Zespołu Szkół nr 16, które przypominały przechodniom o dniu niepodległości, rozdając wstążeczki w barwach narodowych i ulotki z programem obchodów. - Uczniowie zrobili aż 2 tys. kotylionów - mówi Piotr Olecki z Muzeum Historyczno-Wojskowego, które jest inicjatorem akcji. - Zaangażowali się właściwie wszyscy: od przedszkolaka do gimnazjalisty. W "szesnastce" powstał też chór liczący 84 uczniów, który na miejskich obchodach wykona trzy legionowe piosenki.
Jednak poza przygotowaniami do oficjalnych uroczystości właściwie klimatu święta nie czuć. Sprzedawczyni z jednego z chojnickich sklepów mówi wprost: - Nigdy nie robiliśmy dekoracji z tej okazji i w tym roku też nie będziemy.
Zobacz: Bydgoszcz świętuje odzyskanie niepodległości [zobacz zdjęcia]
W sklepikach z pamiątkami na Rynku Staromiejskim w Toruniu wprawdzie flagi i biało-czerwone gadżety pojawiły się w wyeksponowanym miejscu, ale jak na razie nie ma na nie zbyt wielu chętnych. - W zeszłym roku był większy ruch - mówi sprzedawczyni. - Może jeszcze za wcześnie, a może ludziom flagi zostały po Euro, więc już nie muszą kupować?
Takie podejrzenie podziela Irena Kierzkowska, emerytka z Włocławka, która zauważa, że w mieście z dnia na dzień przybywa biało-czerwonych barw. - To nowa tradycja, dawniej tak nie było - mówi. - Chciałabym myśleć, że jesteśmy większymi niż niegdyś patriotami, ale obawiam się, że wiąże się to też z dostępnością flag w sklepach. Jest ich pod dostatkiem. Może też ludzie zaopatrzyli się w nie w związku z Euro 212 i teraz wykorzystują fakt, że mają je w domu?
Czytaj też: Przedszkolaki z Grudziądza już obchodziły Święto Niepodległości [zdjęcia]
Dla wielu mieszkańców flaga wywieszana przy okazji świąt narodowych to nie kwestia nowej mody, tylko wieloletniej tradycji. Tak jak dla Mirosławy i Ryszarda Keńskich ze Złotorii. - Mamy naszą flagę, odkąd Karol Wojtyła został papieżem - mówią. - Jutro też obowiązkowo pojawi się przed naszym domem. Jak będziemy obchodzić 11 listopada? Jak co roku - rodzinnie. Spotkamy się z bliskimi na kawie i będziemy rozmawiać, także o historii. Nasze dzieci mają na ten temat dużą wiedzę, więc będziemy mogli uczyć się od siebie nawzajem.
Obchodzić czy nie?
Inni nie świętują wcale. - Na 1 maja wywieszam flagę, bo to święto pracy, ale dnia niepodległości nigdy się nie obchodziło i ja też nie mam zamiaru - mówi taksówkarz, którego spotkaliśmy przy Bramie Człuchowskiej w Chojnicach.
Julita Wrzesińska z Bydgoszczy też przyznaje, że zwykle o 11 listopada zapomina. Tym razem może jednak zrobi wyjątek. - Nie mam jakiegoś bardzo patriotycznego podejścia, ale w tym roku tak dużo i ciekawie się dzieje, że chyba jednak będę świętować - mówi bydgosz-czanka. - Wybieram się na grę miejską do hotelu "Pod Orłem".
Dr Paweł Załęcki, socjolog z UMK nie dziwi się, że podejście do 11 listopada bywa wśród mieszkańców różne. - Ten dzień nie ma, niestety, u nas charakteru jednoczącego, jak to bywa w przypadku innych świąt - mówi. - Wprawdzie ok. 30 proc. Polaków deklaruje, że to dla nich ważna data, ale tylko w 10 proc. mieszkań wywieszane są flagi. Deklaracje nie przekładają się na rzeczywistość.
Dlaczego? Socjolog wskazuje kilka możliwości: - Pokolenie dzisiejszych 40-latków jest pierwszym, które nie doświadczyło wojny. Nie odczuli uwolnienia od najeźdźcy, bo nie przeżyli niewoli i dlatego Święto Niepodległości nie wzbudza w nich radości wyzwolenia. Z drugiej strony, od mniej więcej dwóch lat pogłębiają się w Polsce podziały, a 11 listopada jest wykorzystywany do ich manifestowania. Wiele osób się na to nie godzi.
