Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak uratować Polaków przed Polakami? Uczeni zdradzają plany na wygaszenie politycznego sporu

Adam Willma
Adam Willma
- Nie można już spokojnie spotkać się i porozmawiać, bo wszystkich dzielą poglądy polityczne. Ludzie skaczą sobie do gardeł z powodu tej czy innej partii. Naprawdę trudno już tak żyć. Napiszcie, proszę, jak z tego wyjść. Co zrobić, żebyśmy potrafili się różnić, ale nie dzielić? - zwrócił się do nas pan Stanisław Urbański, emerytowany leśnik z Torunia. O odpowiedź poprosiliśmy tych, którzy zawodowo zajmują się problemami społecznymi.
- Nie można już spokojnie spotkać się i porozmawiać, bo wszystkich dzielą poglądy polityczne. Ludzie skaczą sobie do gardeł z powodu tej czy innej partii. Naprawdę trudno już tak żyć. Napiszcie, proszę, jak z tego wyjść. Co zrobić, żebyśmy potrafili się różnić, ale nie dzielić? - zwrócił się do nas pan Stanisław Urbański, emerytowany leśnik z Torunia. O odpowiedź poprosiliśmy tych, którzy zawodowo zajmują się problemami społecznymi. Adam Willma
Polityka psuje nam święta i przyjęcia urodzinowe. Za sprawą polityki kasujemy znajomych w mediach społecznościowych i nie odbieramy telefonów od starych znajomych. Atmosfera w relacjach pomiędzy Polakami stała się duszna. Diagnozę wszyscy znamy. Ale czy jesteśmy w stanie coś zmienić? O receptę na święty spokój poprosiliśmy naukowców i praktyków politycznych.

- Nie ma na co czekać, bo choroba będzie się jedynie zaostrzać. Potrzebny jest reset, jak w 1989 roku – apeluje prof. Dominik Antonowicz, który na co dzień bada m.in. globalne trendy w polityce.

Spróbujmy zatem zakasać rękawy i naprawić te relacje.

Tylko jak? I kim?

- No, właśnie – nie kryje zakłopotania prof. Antonowicz. - Brakuje osób i wydarzeń, które mogłyby być pretekstem do przełomu. Być może trzeba je wykreować. Tyle, że potencjalni kreatorzy są zainteresowani konfliktem, bo są jego beneficjentami.

- Polaryzacja jest świadomie stosowaną strategią funkcjonowania, bo podtrzymywanie tego napięcia, bywa mechanizmem wykorzystywanym zarówno przez jedną, jak i drugą stronę – potwierdza dr Paweł Załęcki.

Mamy czego chcieliśmy?

Czyli politykom konflikt jest na rękę. A może spojrzeć na to z drugiej strony?

- A dlaczego mówimy o społeczeństwie jako o pokrzywdzonym? - zastanawia się Sebastian Drobczyński, specjalista od marketingu politycznego, który prowadził kampanie po obu stronach polskiej barykady. - Może to właśnie społeczeństwo oczekuje silnych podziałów jako czegoś nieodzownego w tej części Europy? Zatem politycy - powiem sposób przewrotny - spełniają oczekiwania społeczne. I są za to nagradzani!

Politycy również zdają sobie sprawę, że narastająca polaryzacja może ostatecznie zaszkodzić wszystkim, im również. W związku z tym pojawiają się nieśmiało projekty przerwania spirali politycznego napięcie. Taką koncepcję przedstawił ostatnio prof. Andrzej Zybertowicz, nie tylko prezydencki doradca, ale i socjolog badający naukowo sprawę przemocy: - Ci, którzy myślą, że kiedyś pozbędziemy się z Polski zwolenników czy pogrobowców Platformy, Konfederacji, Lewicy, PSL-u – mylą się. Pozostaniemy w tym samym kraju. A jeśli tak, trzeba dostrzec, że lewica nie jest monolitem. Są tam ludzie, którzy chcieliby żebyśmy pozostali Polakami i żebyśmy budowali na cywilizowanym sporze. W Konfederacji są nie tylko fanatyczni zwolennicy fundamentalizmu rynkowego, libertarianizmu i wizji hiperindywidualistycznych. Są tam także ludzie zakorzenieni w tożsamości historycznej. Z tymi wszystkimi ludźmi trzeba prowadzić dialog.

Innymi słowy: upieczemy dwie pieczenie przy jednym ogniu, odminujemy pole bitwy przeciągając na swoją stronę pułki nieprzyjaciela. W jaki sposób?

- Musimy szukać tych środowisk opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej, u których formuła wspólnoty i patriotyzmu nie wywołuje dreszczy przerażenia – dopowiada prof. Zybertowicz. - U niektórych wywołuje i tamtych na razie trzeba zostawić ich własnym utrapieniom - mentalnemu piekłu antyPiS-u.

Wybory po nowemu

Czy taki polityczny wentyl miałby szansę zadziałać? Profesor Radosław Sojak zwraca uwagę na inne trudności

- Te procesy polaryzacja nie następują wyłącznie u nas, ale w niemal wszystkich systemach demokratycznych i ułatwiają zarządzanie masami przez elity.

A gdyby skłonić naukowców do rozrysowania szczegółowego planu rozminowania polskiej bomby... Jak wyglądałyby ich instrukcje? Profesor Sojak rozpisał je w czterech punktach:

- Po pierwsze. Konieczna byłaby zmiana sposobu rekrutacji klasy politycznej, czyli zmiana ordynacji wyborczej na jakąś formę ordynacji większościowej. Taka ordynacja zwiększyłaby lojalność polityków wobec wyborców, bo przy wyborach proporcjonalnych mamy do czynienia głównie z lojalnością wobec aparatów partyjnych. Po drugie, przydałaby się zmiana kadencyjności. Czteroletnia kadencja parlamentu jest zbyt krótka, co sprawia, że mamy krótki okres gry politycznej. Wydłużyłbym również kadencję prezydenta. Rekomendowałbym wybory do Senatu na przykład w połowie kadencji Sejmu. Po trzecie, ponieważ problemem są media, którym dziś polaryzacja się opłaca (bo nabija klikalność, słuchalność, oglądalność), dzielimy media publiczne wedle sympatii politycznych i nie udajemy, że mają być super obiektywne. Coś takiego zrobili Włosi dzieląc RAI między konserwatystów i lewicę. W dalszej perspektywie trzeba byłoby pomyśleć o jakimś rodzaju rozsądnej kampanii edukacyjnej dotyczącej podstawowych mechanizmów obcowania z mediami społecznościowymi i ich algorytmami.

Litości dla mediów nie ma również Sebastian Drobczyński: - Media bardzo chętnie kupują tę polaryzację i przekładają ją na język newsowych pasków. Żywią się emocjami i te emocje przekładają się na ich korzyści. Z tego powodu emocje wciąż krążą w obiegu.

Młodzi dogadają się bez bulterierów

Według Drobczyńskiego istnieje prosty sposób na wyciszenie emocji. Tyleż prosty, co fantastyczny: - Do parlamentu dobrałbym kandydatów cechujących się podobieństwem. Oczywiście nie tyle podobieństwem poglądów, ale wrażliwości. Takie podobieństwo można uzyskać stawiając na najmłodsze pokolenie polityków. Dlaczego? To pokolenie nie jest, jak pokolenie ich rodziców czy dziadków, przesiąknięte wewnętrznym nakazem walki. Dla nich konieczność poprawy kraju i świata: klimatu, środowiska, praw człowieka, warunków pracy jest sprawą bezsporną. Takich młodych ludzi przepełnionych ideami bardzo często spotykam w fundacjach, stowarzyszeniach, wśród wolontariuszy – grają tam pierwsze skrzypce. Ale gdy spojrzymy na parlament, zobaczymy tych ludzi w tylnych rzędach, daleko za plecami partyjnych „bulterierów”.

A więc każda formacja najpierw powinna przyjrzeć się swoim ławom poselskim i dokonać rachunku sumienia. Profesor Zybertowicz wyraża to podobnie:

- Musimy przebudowywać swoje słabości, swoje instynkty, bo przecież bombardowanie agresją antypisowską wytwarza też usztywnienie po naszej stronie. Nie ma Polskiego Ładu bez tych Polaków którzy nie głosowali na Andrzeja Dudę, bez tych Polaków którzy nie akceptują Jarosława Kaczyńskiego. Każda ekipa rządząca musi w pierwszej kolejności dbać o swój elektorat, ale w drugiej kolejności jest historycznie odpowiedzialna za całość społeczną, która obejmuje nawet histerycznych wrogów władzy.

Marsz, marsz Lewandowski

Doktor Załęcki wskazuje na słaby, jego zdaniem, punkt recepty opierającej się na odwołaniu do wartości narodowych: - Ta silna dotąd identyfikacja z polskością wyraźnie w ostatnich słabnie, bo pojawiają się alternatywy, które daje zglobalizowany świat. Do zrozumienia tego, co się dzieje przydatna jest koncepcja socjologiczna prof. Stefana Nowaka jeszcze z końcówki lat 70. Prof. Nowak wykazał, że Polacy z jednej strony identyfikowali się z grupami pierwotnymi: rodziną, przyjaciółmi, sąsiadami, a z drugiej – z narodem polskim. Po środku zionęła pustka. Dziś pojawiają się jednak nowe elementy tej układanki. Oprócz małych grup coraz silniejszym elementem są wspólnoty zainteresowań. Takie zbiorowości tworzą członkowie i sympatycy ruchów miejskich, zwolennicy walki o czyste środowisko itp. I te cele, aby nasze dzieci żyły w lepszym, czystszym, bardziej przyjaznym świecie są obecnie silnym spoiwem. Zapełniają lukę pomiędzy małymi wspólnotami a narodem.

Zdaniem doktora Załęckiego najskuteczniejszą drogą do łagodzenia politycznego napięcie byłoby wzmacnianie samorządów: - Działanie na poziomie dzielnicy łączy ludzi. Takie działania już są, ale na razie mają charakter głównie akcyjny. Oczywiście, to nie jest coś, co się da zrobić w 2 czy 3 lata, to robota na kilkanaście, a może nawet na kilkadziesiąt lat.

Podobnego zdania jest prof. Antonowicz: - Jedynym narzędziem jest poszukiwanie wielu płaszczyzn identyfikacji, które będą osłabiały polityczne konflikty. Jeśli działam razem z innymi w różnych obszarach - jestem lokalnym patriotą, miłośnikiem zwierząt czy historii, mam ze swoim wrogiem wspólne zainteresowania sportowe, dostrzegam w nim człowieka. Inwestowałbym zatem w oddolne inicjatywy, które będą naturalnie ograniczały wpływ polityki. Zamiast czyścić swoje konto na Facebooku z politycznych wrogów, ludzie będą nadawali polityce niski priorytet. Warto przyjrzeć się, jak na wskroś podziałom potrafią łączyć nas Lewandowski, Świątek, Krawczyk czy Sousa. Najpierw chyba jednak musimy dojść do etapu, w którym od słowa „polityka” skręca nas w żołądku. Mówię to z ciężkim sercem, bo przebywam od dłuższego czasu w Kanadzie. Z jednej strony brakuje mi Polski, ale z drugiej – przez te niezdrowe emocje – łapię się na tym, że nie tęsknię za nią.

Jest jeszcze jeden sposób upuszczenie powietrza z politycznego balona. - Społeczna katastrofa, rozlew krwi – to zdarzenia, które działają na wyobraźnię – mówi dr Załęcki. - Budowanie na zgliszczach bywa skuteczne. Ale koszty takich katastrof są horrendalne. A my nie nie chcemy chyba budować pokoju za wszelką cenę?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska