W styczniu prezydent Bydgoszczy wysłał do urzędników list elektroniczny. Pisał w nim:
"Jeżeli Państwo macie jakieś uwagi, propozycje dotyczące własnej, wydziału bądź urzędu pracy, propozycje związane z rozwojem Bydgoszczy, proszę o kontakt osobisty lub e-mailowy. Gdyby ktoś przypadkiem adresu nie znał (...) korespondencja kierowana na niego trafia bezpośrednio do mnie, wobec czego zachęcam do korzystania z tego dyskretnego kanału komunikacji".
- Biorąc pod uwagę atmosferę w ratuszu, to moim zdaniem mejl jest zawoalowaną zachętą do donoszenia - twierdzi urzędnik, który treść pisma nam przesłał.
To co prawda głęboka naiwność, ale zapytaliśmy w ratuszu o rozterkę urzędnika.
- Chodzi o normalny kontakt pomiędzy pracownikami a pracodawcą - odpowiada Beata Kokoszczyńska, rzecznik prezydenta.