Bydgoscy drogowcy zmienili oznakowanie na Starym Mieście. Chcieli pójść na rękę właścicielom sklepów i restauracji - po to, żeby łatwiej dostarczać towary. Dostawy są możliwe od poniedziałku do piątku między 6 a 10.30, zwiększono liczbę miejsc postojowych dla zaopatrzeniowców, wymyślono dodatkowe miejsca postojowe przy ul. Pod Blankami i Jana Kazimierza, przewidziano specjalne dla pojazdów o masie 2,5–3,5 , do tego przy ul. Przyrzecze wyznaczono dwa nowe stanowiska dla aut niepełnosprawnych.
Ograniczono także wjazd samochodów na Stare Miasto, stawiając na wielu ulicach zwyczajne słupki.
Przy okazji tych zmian prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski, zapewnił, że parking przed Urzędem Miasta przy ulicy Jezuickiej zostanie przeznaczony wyłącznie dla aut służbowych ratusza. Ale niestety tak nie jest.
Jak ustaliliśmy parkują tam prywatne samochody co najmniej trzech urzędników - m.in. Edwarda Dobrowolskiego, jeszcze do prawie końca lipca sekretarza miasta, oraz opel astra Stefana Markowskiego, który niegdyś - ze względów zdrowotnych - złożył rezygnację z funkcji zastępcy prezydenta Bydgoszczy, a teraz jest doradcą prezydenta.
Wyjaśnienie rzekomo, jak twierdzą nasi Czytelnicy, "uprzywilejowanych" urzędników jest bardzo - zdaniem ratusza - proste. -
- Zarówno pan Stefan Markowski, jak i sekretarz miasta, Edward Dobrowolski wykonują obowiązki, które wymagają od nich mobilności, tj. wyjazdów w czasie godzin pracy na tereny inwestycji czy wizyt w wydziałach UMB i jednostkach miasta zlokalizowanych w różnych punktach Bydgoszczy - Informuje nas Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Pracownikom w takim przypadku przysługuje ekwiwalent za używanie samochodu prywatnego dla celów służbowych. W odniesieniu do w w/w osób taki ekwiwalent nie jest wypłacany, w zamian za to przyznano im prawo parkowania na parkingu przed ratuszem. Jest to rozwiązanie korzystniejsze dla miasta.
