Na ostatniej sesji Rady Gminy wójt Elżbieta Mazanowska przedstawiła projekty uchwał o zamiarze likwidacji małych szkół w gminie. Początkowo przymiarki dotyczyły zamknięcia dwóch podstawówek - w Makówcu i Nowej Wsi. Ostatecznie do porządku obrad radni wprowadzili jeszcze projekt mówiący o zamiarze likwidacji szkoły w Stalmierzu. Ale wynik głosowania nie pozostawił wątpliwości - nie ma zgody na zamykanie małych szkół w gminie.
Problem jednak pozostał. Dzieci w wieku szkolnym jest bowiem w gminie coraz mniej. Subwencja, którą dostaje gmina z Ministerstwa Edukacji Narodowej nie wystarcza nawet na płace nauczycielskie. Gmina dokłada ze swego budżetu do utrzymania szkół. I to niemało. W tym roku - co najmniej milion złotych. Wójt gminy Elżbieta Mazanowska chciałaby, żeby małe szkoły przejęły stowarzyszenia. Ale wygląda na to, że to tylko pobożne życzenia.
Jak się dowiedzieliśmy, w Makówcu nie ma organizacji społecznych, które podjęłyby się tego zadania. - Nic nie wiem o tym, by jakieś stowarzyszenie chciałoby przejąć naszą szkołę - mówi dyrektor Sławomir Alaszkiewicz. - Problem w tym, że zajmujemy duży budynek i jego utrzymanie sporo kosztuje. A dzieci mamy mało.
Także w Nowej Wsi nie ma na razie stowarzyszenia, które wyraziłoby gotowość przejęcia szkoły. Przynajmniej dyrekcja szkoły nic o tym nie wie. Czy to oznacza, że wszystko pozostanie po staremu? Jeśli do końca lutego nie podjęta zostanie uchwała dotycząca likwidacji szkół, jest taka możliwość. Choć wójt gminy wciąż liczy na inicjatywę stowarzyszeń.
Do szkół w gminie Chrostkowo chodzi w tym roku 380 uczniów, do Szkoły Podstawowej w Makówcu - 39 uczniów (w tej liczbie mieszczą się zerówkowicze, czyli dzieci 5- i 6-letnie). W Nowej Wsi uczy się 59 małych mieszkańców gminy, a w Stalmierzu - 51. A prognozy demograficzne nie są budujące.