https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Janina Paradowska - Czysta polityka - "W potrzasku"

Opozycja znalazła się w potrzasku. Rządzące PiS powiada, że jest po prostu okropna i absolutnie destrukcyjna, jest winna wszystkim niepowodzeniom, rządu i prezydenta też. Premier osobiście wyznał, że opozycja w ogóle nie nadaje się na wiek obecny, bo stosuje metody z przeszłości. Opinia publiczna, a także spore grono publicystów mówi zaś, że opozycja jest do niczego, nie ma żadnych własnych inicjatyw i największa partia opozycyjna, czyli PO po prostu z trudem nadąża za tym, co jej podyktuje PiS. Tylko reaguje, a nie przejawia żadnej własnej inicjatywy. Można powiedzieć, że los opozycji jest jeszcze gorszy niż los rządzących. Tak przynajmniej twierdzi premier, a premier nigdy się nie myli, o czym zaświadczył ostatnio Wielki Poeta. Premier nawet, gdy się myli, to ma rację.

Coś widocznie z tą opozycją jest nie tak, skoro nawet notowania jej spadły, co stało się wielką sensacją dnia. Ale właściwie co? Krytykuje, gdy trzeba, nie jest prawdą, że nie ma programu, bo nawet program, żeby być anty-PiS też jest dziś programem.

Takie jest rzeczywiste obecnie pole politycznego starcia. Ma też zupełnie niezły program merytoryczny, którego prezentacja prawie wcale mediów nie absorbuje, bo programy merytoryczne są nudne i nawet ci, którzy najgłośniej o nie wołają, nie chcą ich analizować. Mając zresztą świadomość, że w kampaniach wyborczych liczy się parę haseł, a nie żadne rozbudowane programy. Opozycja, zarówno PO jak i SLD, wygrywa z reguły sprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym, co można wprawdzie uznać za sukcesy umiarkowane, gdyż partactwo rządzących w stanowieniu prawa jest tak ogromne.

Dlaczego więc opinia publiczna mówi: wysokie notowania PiS to zasługa nieruchawej opozycji? Być może dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość tak podniosło temperaturę politycznego sporu, że rzeczywiście nikt nie jest w stanie podnieść jej już bardziej. I na tym tle opozycja, która chce się czymś odróżnić, musi reagować ostro, ale jednak zachować nieco normalności, mając nadzieję, że normalność jest jednak wartością, którą jakaś część Polaków ceni. Nie każdy bogaty Polak to przestępca czy członek przestępczego układu, co sugerują nam rządzący.

Określenie "układ" mocno się zresztą zdewaluowało od czasu, gdy okazało się, że na razie jedyny prawdziwy układ stworzony został przez PiS, być może nawet pod patronatem prezydenta. Być może nawet patronatem nieświadomym, ale jednak. Nie każdy zwolennik PO to Niemiec, a przynajmniej podejrzany o konszachty w Niemcami i wielką wobec nich uległość. Nie każdy zwolennik SLD to ktoś, kto chce Polskę oddać w niewolę Brukseli.

Wydaje się, gdy spojrzeć chłodno, że opozycja robi, co niej należy, ale trudno się jej odnaleźć w tej wysokiej temperaturze politycznego sporu, wiecznym bałaganie, mnogości kryzysów, medialnej histerii. Ci, którzy chcą normalności, po prostu nie potrafią polemizować z tymi, którzy ciągle krzyczą. Nie potrafią też ciągle znaleźć tych słów kluczy, które powodują zaufanie wyborców. Rzecz więc bardziej w socjotechnice niż w realnych problemach. Taktyka PiS, by krzyczeć ciągle, że chce się tak wiele zrobić, ale opozycja nie pozwala zrobić nic, okazuje się skuteczna. Ostatecznie jednak to wyborcy najprawdopodobniej zadecydują, kto tu jest normalny.

Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka"

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska