Janusz Brodziński, komendant Torunia jest cyklistą od wielu lat. Rowery pasjonowały go praktycznie od zawsze. W piątej klasie szkoły podstawowej skonstruował swój pierwszy dwuosobowy rower tandem.
Z rozrzewnieniem wspomina, jak szukał do niego części na złomowiskach, a potem prosił znajomego o zespawanie długiej, nietypowej ramy. Do dzisiaj pasjonują go książki i filmy poświęcone cyklistom i ich maszynom.
Z przyjemnością ogląda filmy z Charlie Chaplinem, w którego tle po ruchliwych, jak na tamte czasy, ulicach jeżdżą wspaniałe bicykle.
Jak wsiąść na bicykl?
- Nie jest to takie proste - mówi komendant. - Z lewej części na ramie bicykl ma stopkę. Na ten podest stawia się lewą nogę, a następnie trzeba odepchnąć się prawą nogą, i wspiąć się na maszynę. Umiejętność utrzymania równowagi jest bardzo istotna, bo cały czas kręcą się pedały, a więc należy w odpowiednim czasie położyć na nich nogi. Nie należy też zbyt mocno przechylić się do przodu, bo można po prostu z niego spaść - kończy Janusz Brodziński.
Budowa wymarzonego bicykla trwała trzy lata. Powstałe "cudo" niczym nie odbiega od pierwowzoru z połowy XIX wieku. Konstruktor zadbał o każdy szczegół.
Janusz Brodzński dla podkreślenia atmosfery epoki, w której królowały bicykle, zadbał też o odpowiedni strój. Kiedy wyjeżdża na ulicę swoim bicyklem ubrany jest w spodnie cyklistki, getry, koszulę, kamizelkę i obowiązkowo na głowie ma czapkę kaszkietową. Na uroczyste okazje zakłada frak, melonik lub cylinder. Wszędzie tam, gdzie się pojawia wzbudza wiele emocji. Ludzie z zaciekawieniem przystają, by popatrzeć na człowieka z innej epoki.
W Polsce jest dziewięciu właścicieli tych niezwykłych rowerów. Jeżdżącego "maszyną do szybkiego chodzenia", jak nazywano bicykl w XIX wieku, komendanta od czasu do czasu można spotkać na toruńskiej Starówce.