- Bardzo się cieszę - powiedział nam wczoraj Janusz Trzebiatowski. - To był naprawdę dla mnie ogromny szok, że wystawa stała się takim frekwencyjnym sukcesem, ciągnęły na nią tłumy. Patronował jej konsul generalny Polski w Chinach, który podjął nas na specjalnym spotkaniu i gratulował tego wydarzenia. Polacy nie mieli w ostatnich kilkudziesięciu latach możliwości wystawiania tutaj swoich prac, jestem chyba pierwszy.
Pod wrażeniem jest też współorganizatorka wystawy w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Szanghaju Renata Kornowska. - Popłakałam się - mówi. - Jak zobaczyłam całe rodziny maszerujące wraz z dziećmi na naszą wystawę. Dla takich chwil warto żyć.
Dodaje, że Trzebiatowskiego i ją zaczepiano na ulicy, prosząc o autografy. - Poczuliśmy się jak hollywoodzcy celebryci - śmieje się. - Ale naprawdę jest to bardzo miłe.
Wystawa będzie czynna w Szanghaju do 18 czerwca. Jest na niej 110 płócien Janusza Trzebiatowskiego malowanych techniką olejną. Przedstawiają jego ulubione motywy pejzażowe - ptaki, chmury, wodę. Malarz dodaje, że słowo "Chojnice" było często obecne podczas wernisażu i pewnie Chińczycy już się z nim nieco oswoili. - Za mną szlaki przetrą następni - podkreśla artysta.
Czytaj e-wydanie »