A mieszkańcy Trzeciewca "śmierdziela" - tak nazywają zakład produkcji paszy z mączki rybnej - nie chcą. Ślą do wójta gminy Dobrcz (69 podpisów) pisma protestacyjne. Poświęciliśmy temu poniedziałkową kolumnę "Tu się żyje".
Nie wierzą w zapewniania
Nie wierzą, że projektowana na obrzeżach wsi przetwórnia nie będzie śmierdzieć. - Ryby to my lubimy, ale na talerzu - mówią. - Wystarczy pojechać do Jarużyna, by przekonać się, jak może zasmrodzić okolice taki zakład.
Pojechałem. Jarużyn - Parowy. Tak nazywają mieszkańcy miejsce, w którym kiedyś była baza Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej, a od 10 lat zakład produkcji kostki rybnej. W centrum wsi - okolice sklepu i "orlika" - nic nie czuć. - Bo dawało nam popalić dawniej, jeszcze rok-dwa temu, teraz znacznie mniej i znacznie rzadziej - powiadają mieszkańcy centrum Jarużyna. - Ale jak wiatr sprzyja, to i tak czujemy te ryby. Zwłaszcza, jak niski pułap chmur, "sprzyjający" wiatr i ciepło. Myśmy swoje z tymi rybami już przeżyli. Na szczęście wynoszą się z tym zakładem. Do Trzeciewca. Mieszkańcom tej wsi nie ma czego zazdrościć. Niech walczą o swoje.
Niewiele wywalczyli
Jarużyn walczył. - "Pomorska" o tym pisała, była nawet telewizja TVN - mówi sołtys Danuta Szatkowska-Rzepka. - Za nami były władze gminy, ale niewiele to dało. Wytwórnia zrobiła niby co trzeba, zapachy szły na okolice mniejsze, ale wyeliminować ich się nie dało. Cieszy nas, że zakład w w tym roku, we wrześniu, a więc niedługo, bo kończy się termin dzierżawy, zniknie z naszego pięknego Jarużyna.
Wędzone ryby w powietrzu
To samo mówi Mariusz Juszczak, mieszkający w tej wsi radny gminy Osielsko.
- Walczyliśmy dziesięć lat - mówi. - To jest naprawdę produkcja uciążliwa dla otoczenia. Smrodu nie można zmierzyć, nie ma norm, i każdy nos odbiera zapach indywidualnie. Zapewniam, że taka produkcja na pewno nie pachnie.
Ale dalej, w okolicach zakładu - czuje się zapach wędzonych ryb. Zwłaszcza kiedy stanie się z wiatrem od hali. Obok są bloki dawnej RSP i kilka domów jednorodzinnych.
- Przyzwyczailiśmy się - mówi jeden z mieszkańców. Pyta: - A mieliśmy inne wyjście? Cieszymy się, jak dzieci, że zamkną ten zakład i przeniosą się do Trzeciewca.
Kamień z serca wójta
Radości nie ukrywa też Wojciech Sypniewski, wójt Osielska: - Ta wytwórnia to był dla nas ogromny problem. Wędzone ryby czuliśmy nawet tu, w Osielsku. Mamy u nas w urzędzie wiele pełnych segregatorów z najróżniejszych przeprowadzanych w tym zakładzie kontroli. Były zalecenia pokontrolne, kontrola wykonania zaleceń. Znowu kontrole. To trudny przeciwnik. Wszystko sprowadza się do tego, że zapachy są niemierzalne. Nie zazdroszczę wójtowi Dobrcza, bo wytwórnia ma się przenieść na teren jego gminy, do Trzeciewca. My pozbywamy się problemu.
Był tam i nie czuł
Wójt Krzysztof Szala powtarza to, co mówił już w Trzciewcu na spotkaniu z mieszkańcami. - Byłem w Jarużynie i smrodu nie czułem. Przedsiębiorca zapewnia, że zastosuje najnowsze technologie i smrodu nie będzie.
Nie będą uciążliwi
Rozmawialiśmy też z Krystianem Cichorackim, współwłaścicielem firmy DAN, która chce w Trzeciewcu postawić od podstaw swój zakład. - Daję sto procent gwarancji, że nie będziemy uciążliwi społecznie - zapewnia. - Odpady rybne transportowane będą w zamkniętych pojemnikach, po 500-600 kg. Będziemy przechowywać je w podziemnej chłodni. Zastosujemy zupełnie nową technologię. Będą skraplacze pary pracujące w obiegu zamkniętym. Żaden zapach nie dostanie się poza obręb naszej hali. To technologia, która sprawdziła się w podobnym zakładzie produkcyjnym w Jezuickiej Strudze, w Wielkopolsce. Daję stuprocentowe gwarancje, że nie będziemy uciążliwi...