Takiego meczu jeszcze nigdy nie było w historii polskiego i światowego futbolu. Bo pewnie nigdzie nie było takiego teamu jak jedenastka braci z Gruczna.
Najstarszy z nich miał wtedy 41 lat, najmłodszy - 20. Wszyscy uprawiali jakąś dyscyplinę sportu. Najbardziej ukochali sobie zapasy. Tylko Rajmund osiągał laury w kolarstwie. Każdy zdobył zawód i podął pracę: Leon w Rejonie EksDróg Publicznych w Świeciu, Józef jako kierowca w bydgoskich zakładach mleczarskich, Franciszek w bydgoskim PKS-ie, Edmund jako piekarz w Aleksandrowie Kujawskim, Wacław jako zecer w bydgoskiej drukarni, Ignacy w świeckim PKS-ie, Jerzy jako kierowca w Zakładach Przemysłu Tłuszczowego w Gruądzu, Kazimierz w bydgoskiej Centrali Maszyn Biurowych, Piotr w Powiatowym Zarządzie Dróg Lokalnych w Świeciu, Rajmund w Zakładach Rowerowych w Bydgoszczy, a Bogdan odbywał wtedy służbę wojskową.
Pod wodzą papy
Spotkanie odbyło się w niedzielę, tuż przed drugoligowym pojedynkiem Zawiszy z poznańską Olimpią. Obserwowało je ponad 5 tysięcy widzów. Choć na murawę braci wprowadził papa Leon, to w mediach odnotowano, że ich trenerem i meżerem była jedyna siostra, Elżbieta.
Pojedynek był bardzo zacięty. "Gazeta Pomorska" tak relacjonowała spotkanie: "Sędzia zagwizdał, już zaczął się mecz. Niemrawo kopnięta piłka zatoczyła fałszywy łuk i przeleciała parę metrów. Próbował ją przejąć stojący na obronie Franciszek, z pomocą podbiegł Wacław, omal nawzajem się nie pokopali, starając się nie dopuścić przeciwnika, upadli w trójkę na murawę, ale ich dwójka natychmiast się zerwała".
Mecz wygrali dziennikarze po bramce Janusza Garlickiego, redaktora naczelnego "Pomorskiej". Rajmund złapał się wtedy na głowę i krzyknął: Klęska rodu Osińskich!
Wynik poszedł w świat
Następnego dnia IKP donosił, że "sam tylko PAP w serwisie dla zagranicy zamówił trzy bite strony reportażu z tego meczu (wszystkie inne wielkie międzynarodowe imprezy kwitują papowcy półstronicowym sprawozdaniem). Mówiło o meczu radio, mówiła telewizja".
Rewanżu nie było
Bracia zapowiedzieli rewanż. Miał się odbyć w następnym roku. Nie doszło do niego. 23 grudnia 1967 roku śmiercią tragiczną zginął jeden z braci, Piotr Osiński.
Dziś jeszcze żyje pięciu braci. Najstarszy Józef ma 80 lat. Jako jedyny mieszka w Bydgoszczy. Młodsi są Bogdan, Rajmund, Jerzy i Ignacy - imiennik i chrześniak prezydenta Mościckiego.
Ignacy Edward urodził się jako siódmy syn Osińskich. Ówcześnie w Polsce obowiązywała zasada, że chrzestnym siódmego syna zostawał sam prezydent kraju.
[email protected]
