Polowanie na zwyrodnialca, który na Rudaku zamordował dwie osoby trwa - służby mundurowe zapewniają o tym nieustannie od trzech miesięcy. Tylko z tego polowania póki co nie ma zwierzyny. Las też z czasem jakby większy i ciemniejszy... Policjanci pracują od świtu do zmierzchu, w pocie czoła i stresie.
Dla wszystkich to sprawa priorytetowa, dla niektórych jeszcze ważniejsza: jednoznaczna z "być albo nie być" w resorcie.
Dopiero niedawno mundurowi zdecydowali się pokazać mediom nóż, którego użył morderca. Znaleziono go tuż po zbrodni razem z innymi jego rzeczami. Jest bardzo nietypowy, a co za tym idzie rzadko spotykany. Czarny z niełamiącej się oksydowanej stali z naostrzonymi obiema krawędziami i skórzaną rękojeścią . Ma ok. 30 cm. Wyprodukowała go amerykańska firma i można go dostać tylko w specjalistycznych sklepach.
Po publikacji w redakcji rozdzwoniły się telefony. Jeden z naszych rozmówców przekonywał, że ten sam nóż widział jeszcze w maju. Wskazał nawet jego użytkownika. Ale przedstawiona przez niego wersja nie okazała się trafna. - Nadal czekamy na sygnały - mówi podinsp. Mirosław Borkowicz, zastępca komendanta miejskiego policji w Toruniu. - Jak do tej pory telefony dotyczące noża były nieliczne. Jesteśmy wdzięczni obywatelom za zaangażowanie i zapewniam, że pracujemy bardzo intensywnie.
_Przypomnijmy: Morderca zaatakował w lipcowy wieczór niedaleko Dworca Głównego, gdzie służbę pełniło pięciu sokistów, tropiących akurat złodziei złomu. Morderca bez skrupułów zasztyletował jednego z nich. Zadał kilkanaście głębokich ciosów. Zmasakrował sokiście głowę, klatkę piersiową, szyję. Świadkowie widzieli jak chował nóż do pochwy. Potem zabrał konającemu służbową broń i strzelił, jakby chciał upewnić się, że ofiara nie przeżyje napadu. Chybił, choć był bardzo blisko.
Kilka razy wycelował też do przejeżdżającego w pobliżu golfa, po czym wsiadł do służbowego poloneza sokistów i odjechał. Na drodze kilkaset metrów dalej stanął mu radiowóz. Porzucił auto i wbiegł między pobliskie garaże. Tam popełnił kolejną zbrodnię. Z zimną krwią zastrzelił emerytowanego wojskowego, porządkującego akurat swój garaż.
Nie pomogły zarządzone blokady. Morderca dosłownie zapadł się pod ziemię. Świadkowie mówią, że był młody, wysoki, szczupły, ubrany na czarno, w czapce z daszkiem. Na rękach miał długie pomarańczowe rękawice robocze. Przemieszczał się sprawnie i bardzo szybko.
Wkrótce w jednym z okolicznych śmietników mieszkaniec znalazł wypchany plecak. Oprócz bluzy, czapki i paru drobiazgów (długopisów, nożyka, kalkulatora) było w nim narzędzie zbrodni - pistolet P-64.
Tymczasem komendant wojewódzki powołał specjalną grupę, która rozpoczęła poszukiwania mordercy. Mundurowi odwiedzali okoliczne mieszkania, sprawdzali kontakty sokisty. Na próżno. Nie pomogła też wysoka nagroda (25 tys. zł), wyznaczona za głowę mordercy. Po publikacji portretu pamięciowego odebrano wiele sygnałów od społeczeństwa z całego kraju.
Policjanci drobiazgowo sprawdzili kilkaset z nich. Niestety, żaden nie naprowadził na trop zabójcy.
Co zatem robili przez trzy miesiące? Nawet morderca ma rodzinę, przyjaciół, kumpli i sąsiadów... - _O naszej pracy nie mogą mówić mówić zbyt wiele, gdyż wymaga tego dobro śledztwa - mówi komendant Borkowicz. - Żeby nie być gołosłownym, mogę dodać jedynie to, iż uzyskane przez nas efekty skłoniły nas do przyjęcia jednej z założonych wersji. Której, tego zdradzić już nie chciał.
Do dziś w sprawie nie ma widocznego przełomu. Nie wiadomo też, co było motywem zbrodni. Jakie są więc realne szanse na schwytanie zabójcy? - Trzy miesiące na śledztwo, to czas całkiem przyzwoity. - dodaje podinsp. Borkowicz. - Niektóre śledztwa dotyczące zabójstw trwają nawet po kilka lat. Gdyby tej realnej szansy nie było, to byśmy nie pracowali. _Jesteśmy dobrej myśli - _kończy.
Osoby, które przypominają sobie rzeczy znalezione w plecaku zabójcy, przede wszystkim charakterystyczny nóż, mogą dzwonić pod nr 997 albo nr 637 24 58.
Jedna wersja?
Beata Korzeniewska

Po ujawnieniu przez policję noża, którym bandyta zasztyletował sokistę, rozdzwoniły się telefony. Jednak żadna z informacji nie naprowadziła na trop zabójcy. Czy są jeszcze realne szanse na schwytanie nieobliczalnego przestępcy?