Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedzie traktor i spowalnia ruch na drodze. Wszystko przez stare przepisy

Marek Weckwerth
D.Klich/archiwum
Ciągniki rolnicze mogą jechać po drogach publicznych maksymalnie 30 kilometrów na godzinę, bo takie są przepisy. Mogłyby jechać znacznie szybciej.

Mogłyby jechać nawet 50-70 km na godz., bo tak szybkie są współczesne ciągniki rolnicze. Ich prędkość i tak jest elektronicznie ograniczana, by nie szarżowały po szosach. Zwykle nie można „wyciągnąć” więcej niż 40.

Okazuje się jednak, że zbyt wolno poruszające się maszyny rolnicze spowalniają ruch na szosach.  Szczególnie uciążliwe jest to na wąskich, krętych drogach, gdzie nie ma możliwości bezpiecznego wyprzedzenia. W efekcie niektórzy zniecierpliwieni kierowcy i tak próbują wyprzedzać ciągniki, a to wiąże się z określonym ryzykiem - czołowego zderzenia lub uderzenia w przydrożne drzewo. Paradoksalnie więc - podniesienie dozwolonej prędkości przynajmniej do 50 km na godz. - zwiększyłoby bezpieczeństwo. 

 

Policja robi swoje

- Policjanci oczywiście reagują zawsze, gdy naruszane są przepisy. Jeśli traktorzysta przekroczy dozwoloną prędkość, wtedy może otrzymać mandat tak jak każdy inny kierowca - wyjaśnia mł. insp. Robert Olszewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Nie mnie jednak oceniać czy dozwolona przepisami prędkość powinna być wyższa. 

Przepis ograniczający prędkość ciągników rolniczych do 30 km na godz. jest przestarzały. Ten, paradoksalnie, może pogarszać bezpieczeństwo.

 

Statystyki dotyczące wypadków i kolizji z udziałem ciągników rolniczych nie są niepokojące. Sprawdziliśmy, jak to wygląda choćby na drogach województwa kujawsko-pomorskiego, w dużej części rolniczego . W tym roku (do 30 września) kierowcy tych pojazdów spowodowali 3 wypadki, w których ranne zostały 4 osoby. Odpowiadają też za 53 kolizje. W tym samym okresie roku ubiegłego spowodowali 6 wypadków i 76 kolizji. Rany odniosło 6 osób. W tym roku z winy innych użytkowników dróg zginął jeden traktorzysta i jeden został ranny. W ubiegłym roku także jeden traktorzysta zginął, a trzech odwiedziono do szpitali. Statystyki są zatem coraz lepsze, podobnie jak te dotyczące ruchu wszystkich pojazdów na polskich drogach.

 

Posłowie są za

- Przepis ograniczający prędkość ciągników rolniczych do30 kilometrów nagodzinę jest przestarzały. Nie przystaje dozmieniającej się techniki ipoprawiającej się jakości dróg - uważa poseł PO Krzysztof Brejza zkujawskiego Inowrocławia. - Odchwili wejścia Polski doUnii Europejskiej polscy rolnicy mają dostęp donowoczesnych maszyn najlepszych producentów, ate są o wiele szybsze niż dawniej i bezpieczniejsze. Dlatego ich prędkość należałoby zwiększyć ustawowo przynajmniej o15 - 20 kilometrów nagodzinę. Nie tylko zresztą dlatego - kierowcy aut osobowych irytują się jadąc zatak wolnym pojazdem inawet wnieodpowiednich lub wręcz zabronionych miejscach próbują wyprzedzać. Ato jest oczywiście niebezpieczne. Gdyby traktor jechał szybciej, poziom irytacji kierowców byłby mniejszy i mniej byłoby tak ryzykownych sytuacji. Jeśli ponownie zostanę posłem, zajmę się tym problemem. Należałoby znowelizować Prawo oruchu drogowym.

Kujawsko-Pomorską Strefę AGRO znajdziesz na Facebooku - dołącz do nas! 

- Zdecydowanie zgadzam się z propozycją zmian ustawowych w tej materii -  mówi Andrzej Walkowiak z Polski Razem Jarosława Gowina, kandydujący do Sejmu z listy PiS. - Zwróćmy też uwagę na fakt, że ciągniki jadą niekiedy całymi kolumnami i wtedy ich wyprzedzenie graniczy z cudem.  Tak wolna jazda, zgodna z dzisiejszymi przepisami, rzeczywiście zamiast poprawiać, pogarsza bezpieczeństwo. To jeden z przykładów na to, że prawo nie nadąża za zmieniającą się rzeczywistością. Jeśli zostanę posłem, zajmę się tą sprawą.

 

Zdaniem posła Janusza Dzięcioła (znanego z programu telewizyjnego „Big Brother”), traktory mogłyby jeździć nieco szybciej, ale ważniejsza od tego jest kultura jazdy. 

 

- Między kolumnami takich pojazdów powinny być zachowane bezpieczne odległości, by auta osobowe i ciężarowe mogły  tam zjechać po wyprzedzeniu. Podobne uwagi mam w stosunku do kierowców tirów. To wynika z Kodeksu drogowego, ale nie zawsze jest przestrzegane - zauważa poseł. - Wyprzedzanie każdego pojazdu niesie jakieś ryzyko, szczególnie gdy na drogach nastają  typowo jesienne warunki. Może dojść do zderzenia czołowego, można uderzyć w przydrożne drzewo, potrącić pieszego idącego poboczem. Stąd przy okazji apel do pieszych, by po zapadnięciu zmroku nosili elementy odblaskowe. 

 

Nie łam przepisów!

Na razie jednak obowiązuje „trzydziestka” ito zarówno kierującego samym traktorem,  jak iciągnącym załadowane przyczepy. Traktorzyści otrzymują mandaty (maksymalny wynosi 500 zł) zwykle nie zaprzekroczenie dozwolonej szybkości, azabrak dokumentów, zły stan techniczny pojazdów (wtym oświetlenia), zabraki wobowiązkowym wyposażeniu. 

 

Sprawą w sądzie kończy się jazda pod wpływem alkoholu lub podobnie działających substancji odurzających. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska