- Trzy wózki z niemowlakami, kilkudziesięciu nastolatków, co najmniej dziesięcioro małych dzieci i gromada dorosłych - opisuje wyprawę nad jezioro w Kamionkach pani Daria, nasza Czytelniczka. - Wszyscy weszli do autobusu. Kierowca zadzwonił po drugi pojazd dopiero w momencie, kiedy w pierwszym nie dało się już oddychać. Powrót nie był lepszy: do autobusu weszło mniej więcej tyle samo osób, a kierowca przez telefon zaraportował komuś, że "jest znośnie, nie trzeba drugiego wozu". Czy naprawdę w weekendy, gdy temperatura sięga 30 stopni nie można od razu podstawić dwóch wozów? Tak trudno domyślić się, że ludzie będą chcieli jechać nad jezioro?
Tymczasem pracownicy MZK uważają, że system działa sprawnie. - Realizujemy rozkład - mówi Paweł Trawiński z MZK. - W jednym autobusie może zmieścić się 111 osób. Gdy jest więcej, kierowcy wzywają drugi wóz. Czasami zwyczajnie nie ma takiej potrzeby. Oczywiście, nie każdy ma miejsce siedzące, ale chyba nie o to chodzi?
Z danych MZK wynika, że w jeden dzień ostatniego weekendu na Kamionki autobusem wybrało się ok. 450 osób. Urzędnicy szacują na podstawie liczby sprzedanych biletów. Autobusy jeżdżą cztery razy dziennie, ale najwięcej pasażerów jest przed południem (dwa kursy).
Czytaj także: Wakacje w Toruniu i najbliższej okolicy? Tak!