Sezon rowerowy w pełni. Niestety bydgoscy rowerzyści mają na co narzekać. Jeśli nie na zapiaszczone ścieżki, na których łatwo o wypadek (miasto ma je uprzątnąć do 19 kwietnia), to na trasy rowerowe, które urywają się w połowie i donikąd nie prowadzą.
- W weekend sporo jeździłem po Bydgoszczy, aż w końcu się zdenerwowałem i pojechałem za miasto, do lasu - mówi nam jeden z Czytelników. - Dlaczego się zdenerwowałem? Bo co i rusz ścieżka rowerowa kończy się w jakimś ślepym punkcie. Tak jest na przykład przy ul. Sułkowskiego, na jej początkowym odcinku od Chodkiewicza. Ścieżka biegnie elegancko ul. Ogińskiego , później dalej Sułkowskiego i nagle koniec. A do Kamiennej naprawdę daleko nie jest. Jak mówi nasz Czytelnik, takich miejsc jest w Bydgoszczy więcej. Wymienia miedzy innymi kawałek Solskiego - od Kujawskiej do Chołoniewskiego. - Mam nadzieję, że po przebudowie Kujawskiej coś się zmieni. Tam, aż prosi się o ścieżkę - mówi. Zapytaliśmy drogowców z czego wynikają takie ślepe zaułki rowerowe i kiedy można się spodziewać powiększenia i uzupełnienia sieci dróg rowerowych w mieście. Niestety nie udało się uzyskać odpowiedzi od raz
Przeczytaj także: W samo południe. Rowery na ulice, ale tylko z rozsądnymi kierowcami
- Osoba, która się tym zajmuje jest właśnie na zwolnieniu lekarskim - powiedział nam Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg i Komunikacji Publicznej. - Jak tylko wróci, od razu odpowiemy na te pytania. Docelowo w Bydgoszczy ma powstać spójny układ sieci rowerowych, który obejmie całe miasto. Kiedy konkretnie nie wiadomo. Do sprawy powrócimy.
Widzieliście więcej takich urwanych nagle ścieżek rowerowych? Piszcie. Razem zmieniajmy miasto na lepsze.
Czytaj e-wydanie »