Abramczyk Polonia miała okazję zatrzymać rozpędzony Falubaz. Zielonogórzanie w tym sezonie nie zaznali jeszcze porażki. W Bydgoszczy gospodarze mieli szansę to zmienić. Prowadzili przez większą część meczu, ale końcówkę zdominował Falubaz i ostatecznie wygrał 47:43.
- Mieliśmy wygraną na wyciągnięcie ręki - przyznaje Jerzy Kanclerz. - Szkoda, liczyliśmy choćby na minimalne zwycięstwo. Co prawda w rundzie zasadniczej przegrana nie jest końcem świata, ale zawsze nastawiamy się na wygraną. Z Falubazem taka wygrana byłaby cenna podwójnie. Gdyby był z nami Andreas Lyager, wynik mógłby być inny, ale prawda jest taka, że zabrakło punktów kilku zawodników. Przede wszystkim Davida Bellego, który znów zaliczył słabe spotkanie. Jego postawa daje nam do myślenia. Wiemy, że ma umiejętności, nie brakuje mu chęci, a mimo to wciąż coś nie gra. Rozmawiamy z nim, staramy się pomóc i gdy już widać, że coś drgnęło, jak w meczu z Ostrowem, przychodzi takie spotkanie jak z Falubazem. Wszyscy zastanawiamy się, co zrobić, żeby było lepiej - komentuje szef Polonii.
Słabiej w całym sezonie spisuje się nie tylko Bellego. Sporo zastrzeżeń jest również do Kennetha Bjerre. - Przed sezonem obu bardzo chciałem mieć w drużynie. Francuz miał za sobą rok w ekstralidze, Duńczyk znakomicie zakończył poprzedni sezon. Wierzyłem, że będą mocnymi punktami Polonii. Na razie nie idzie. Wierzę, że w końcu obaj "odpalą", że wreszcie przyjdzie moment przełamania, tak jak z Mateuszem Szczepaniakiem.
Ten ostatni słabo zadebiutował w barwach Polonii (punkt w Gdańsku), ale w niedzielę świetnie radził sobie przeciwko Falubazowi. - Cieszę się, że Mateusz zaliczył takie zawody. To doda mu wiary w siebie - dodaje Kanclerz.
Mecz z Falubazem Polonia przegrała w końcówce, bo zielonogórzanie zatrzymali m.in. niezawodnego wcześniej Wiktora Przyjemskiego. Junior został delegowany do dwóch wyścigów nominowanych, choć można było wykorzystać go wcześniej. - Fakt, gdyby Wiktor pojechał w biegu dwunastym, pewnie nie przegralibyśmy go podwójnie. Tyle że po drugiej stronie byli Curzytek i Borowiak. Nasz sztab liczył, że Szlauderbach i Buszkiewicz dowiozą w tym biegu przynajmniej remis. I takie rozumowanie uważam za logiczne. Wiktora może trzeba było puścić do kolejnego biegu, za Bellego. Można tez przypuszczać, że gdyby nie wypadek w jedenastym wyścigu, wynik byłby na naszą korzyść. Teraz jednak gdybanie nie ma już sensu. Żałujemy, że tak dobry mecz nie miał dla nas lepszego zakończenia. Tym bardziej, że kibice znów dopisali, był świetny doping. Bardzo im za to dziękuję.
Abramczyk Polonia w rundzie zasadniczej dwa razy przegrała z Falubazem, co potwierdza, że to zielonogórzanie są faworytem do awansu. - Biorąc pod uwagę wyniki z tego sezonu, nasze szanse są małe. To jednak jest sport i nie poddamy się dopóki jest szansa. Nasz cel się nie zmienia, mimo że poprzeczka wisi bardzo wysoko. Do play off coraz mniej czasu, ale jeszcze nie wszystko stracone. Będziemy walczyć - zapewnia Kanclerz.
