Spotkanie z rzemieślnikami nie było przypadkowe. Jerzy Wenderlich zareagował na interwencję prasową w "Pomorskiej" opisującą sytuację rzemiosła i rzemieślników uczących młodzież zawodu, w obliczu zawieszenia dotacji, refundacji za kształcenie.
- Przyznaję, nie znałem tego problemu, ale wystarczyło, że jest gdzieś taki przedsiębiorca jak Julian Gołębiewski z Brodnicy, dziennikarz prasy regionalnej, który podejmie temat. Dobrze jest mieć na swoim terenie ludzi rzutkich, społecznie wyczulonych na krzywdę, którzy nie przechodzą obok sprawy obojętnie. Problem ujrzał światło dzienne i teraz bierzemy się z nim za bary. Złożyłem interpelację, zapytania do premiera. Zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego odpowiedź winna nadejść w ciągu trzech tygodni. Niestety, ze smutkiem powiem i to, że rządzący od paru lat, gdy pojawiają się interpelacje, zapytania, prośby posłów czasem w ogóle nie odpowiadają. Niektórym posłom nie stać determinacji, żeby zapytać po raz drugi, trzeci jak trzeba, pilnować sprawy. Często są i tacy posłowie, którzy otrzymają odpowiedź mocno wymijającą, kilka okrągłych zdań i to im wystarczy. W tej sprawie, zawieszenia dotacji dla rzemieślników uczących zawodu, jak i w każdej które podejmuję, nie będzie żadnej taryfy ulgowej. To mogę obiecać. Na razie czekam na odpowiedź premiera Donalda Tuska - powiedział Jerzy Wenderlich.
Wicemarszałek Sejmu wyraził przy okazji życzenie częstszego kontaktu ze środowiskiem rzemieślników, proponując spotkania raz na kwartał, może raz na pół roku?
Jerzy Wenderlich: Czekam na odpowiedź premiera
Tekst i fot. Bogumił Drogorób

Jerzy Wenderlich podczas spotkania w Brodnicy, w towarzystwie Juliana Gołębiewskiego, piekarza i cukiernika.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich był gościem brodnickich rzemieślników. Rozmawiano o edukacji zawodowej młodzieży i sprawach bliskich, dotyczących rzemiosła.