Działania śledczych związane są ze sprawą, o której pisaliśmy niespełna miesiąc temu. Wtedy bowiem okazało się, że firma zarządzana przez Tomasza Pieczkę, ówczesnego naczelnika wydziału obsługi klienta ZUS w Bydgoszczy, obecnie dyrektora Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ, prowadziła szkolenia w szpitalu miejskim w Bydgoszczy.
Nie byłoby w tym nic zastanawiającego, gdyby nie fakt, że szkolenia kosztowały szpital blisko 33 tys. zł. Za jedno firma Pieczki inkasowała od 4 do 4,5 tysiąca zł.
Przeczytaj również: Szef NFZ odpiera zarzuty pracowników
Wiadomo natomiast, że - o ile faktycznie zachodziła konieczność szkolenia personelu szpitala - można było zrobić to za darmo. W razie potrzeby kadrę dużego zakładu, jakim jest m.in. szpital, szkoli bowiem… ZUS.
Spore wątpliwości dotyczą również samej firmy Tomasza Pieczki, której nie ma w wykazie Referatu Działalności Gospodarczej bydgoskiego ratusza.
Na rachunki wystawione szpitalowi przez byłego naczelnika ZUS uwagę zwróciła obecna dyrektor lecznicy - Anna Lewandowska. To właśnie ona zgłosiła sprawę do prokuratury. Przypomnijmy - w czasie, gdy w "miejskim" prowadzono szkolenia, szpitalem zarządzał Krzysztof Tadrzak.
Czytaj również: Zwolnienia i mobbing w bydgoskim oddziale NFZ?
Ale na tym nie koniec zamieszania wokół regionalnego NFZ-u. Oddział zostanie skontrolowany przez Centralę Narodowego Funduszu Zdrowia w Warszawie. Jak informuje Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy centrali, kontrolerzy Funduszu będą sprawdzać sposób zatrudniania pracowników w oddziale w Bydgoszczy. Niewykluczone bowiem, że w zakresie tym dochodziło do pewnych nieprawidłowości.
Na razie trudno powiedzieć, kiedy Centrala NFZ rozpocznie kontrolę. Jak wskazuje Andrzej Troszyński, w związku z ograniczonymi możliwościami kadrowymi i sezonem urlopowym, na pewno nie nastąpi to w najbliższym czasie.
Czytaj e-wydanie »