Zobacz wideo: Waloryzacja 2022 - od marca podwyżki

Ze względu na drastyczność wydarzeń i interes ofiary proces Adriana K. toczył się za zamkniętymi drzwiami. W środę (27.04) Sąd Okręgowy w Toruniu ogłosił wyrok, który jest jawny. Wynik procesu może zaskakiwać, bo od najpoważniejszych zarzucanych mu czynów mężczyzna został uniewinniony. Dowodów na usiłowanie zabójstwa konkubiny, torturowanie jej i gwałcenie najwyraźniej prokuratura wystarczających nie przedstawiła.
Adriana K. uznano za winnego uwięzienia kobiety w pustostanie i dotkliwego jej pobicia. Za to skazany został na 3 lata i 6 miesięcy więzienia. Kara byłaby jeszcze niższa gdyby nie fakt, że sprawca działał w warunkach recydywy.
Co się wydarzyło na dworcu w Chełmży? Oto ustalenia sądu po długim procesie
Sąd ustalił, że w czerwcu 2019 roku Adrian K. uwięził swoją partnerkę w pustostanie dworcowym w Chełmży. Zamknął na kłódkę pomieszczenie i przywiązał kobietę do krzesła (krótkotrwale - jak zaznaczono w orzeczeniu). Potem bił ją pięściami po całym ciele i kopał w brzuch; przypalał zapalniczką.
Kobieta doznała poważnych obrażeń: pęknięcia nerki, złamania oczodołu, licznych siniaków na całym ciele, oparzeń uda i klatki piersiowej. Napastnik wybił jej też ząb. Wszystko to sąd zakwalifikował jako poważne obrażenia, trwające powyżej dni siedmiu.
Na wymiar kary wpływ miał fakt, że Adrian K. przestępstwa dopuścił się w warunkach recydywy - nie minęło pięć lat od odbycia przez niego kary pozbawienia wolności za przestępstwo podobne.
27 kwietnia Sąd Okręgowy w Toruniu skazał mężczyznę na 3 lata i 6 miesięcy więzienia, zaliczając mu na poczet kary dwa lata spędzone w areszcie - od czerwca 2019 do czerwca 2021 roku. Zatem "do odsiadki" Adrianowi K. zostanie półtora roku.
Karę mężczyzna ma odbywać w systemie terapeutycznym, bo jest uzależniony od alkoholu. Pokrzywdzonej kobiecie ma zapłacić 5 tysięcy zł tytułem częściowego zadośćuczynienia. Wyższej kwoty będzie mogła dochodzić na drodze cywilnej.
Groziło mu dożywocie, bo prokuratura oskarżyła go o próbę zabójstwa i gwałty
Sprawa "horroru na dworcu w Chełmży" była bardzo głośna w regionie. Najpierw dramatyczną relację z tego, co miało się wydarzyć w pustostanie, przekazywała mediom policja. Już według tych pierwszych doniesień kobieta miała być uwięziona, torturowana, zgwałcona. Cudem miała ujść z życiem ratując się ucieczką.
Podobnie dramatyczny przebieg wydarzeń ustaliła w śledztwie Prokuratura Okręgowa w Toruniu. Oskarżyła Adriana K. nie tylko o uwiezienie kobiety i bicie, przypalanie, oblewanie wodą itd., ale i o usiłowanie zabójstwa oraz kilkukrotne zgwałcenie. Ogłoszony wczoraj wyrok z tych najpoważniejszych zarzutów sprawcę jednak oczyszcza.
Polecamy nasze grupy na Facebooku:
- Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
- Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
- Toruń Retro!
Z uwagi na wyłączoną jawność procesu nie możemy zdradzać tajemnic sali sadowej. Możemy jednak przypomnieć wersje wydarzeń, jaka Adrian K. przestawiał po zatrzymaniu. Mężczyzna i kobieta byli parą w życiu prywatnym. W opisywanym pustostanie wcześniej razem mieszkali. Oboje nadużywali alkoholu.
W krytycznym czasie, w czerwcu 2019 roku, kobieta chciała odejść od partnera. Jednym z powodów konfliktu miało być jego naciskanie na to, by stawiła się do więzienia do odbycia kary. Adrian K. zagroził kobiecie, że pójdzie na policję i ją wyda - taka przynajmniej jest jego wersja. "To jej zemsta" - twierdził mężczyzna o wszystkim, co zeznała przeciwko niemu w prokuraturze partnerka.
By zatrzymać konkubinę, Adrian K. faktycznie zamknął drzwi na kłódkę, przywiązał ja do krzesła i pobił - tego nie kwestionował. Od początku sprawy jednak zaprzeczał, by ja torturował czy chciał zabić. Tłumaczył też, że współżyli, ale za zgodą partnerki. poza tym - nie więził jej, skoro np. w krytycznym czasie razem wychodzili kupić piwo.
Będą apelacje od tego wyroku? To prawie pewne! I to z obu stron procesowych
Umiarkowanie usatysfakcjonowany wyrokiem jest sam Adrian K. i jego obrońca. -Ustalenia sądu w większości pokrywają się z wersją wydarzeń mojego klienta. To wyrok zgodny ze stanem rzeczywistym. Mimo wszystko wystąpimy o jego uzasadnienie na piśmie, pod katem apelacji. Adrian K. nie zgadza się bowiem z tym, że pozbawił wolności kobietę. Rozważana apelacja dotyczyć będzie właśnie tego aspektu orzeczenia - mówi adwokat Mariusz Lewandowski.
Z pewnością odwoływanie się od wyroku rozważa też Prokuratura Okręgowa w Torunia. Z powodów jednak, to jasne, odmiennych. Orzeczenie nie oddaje bowiem tego, co ustaliła w trakcie śledztwa i w najpoważniejszych punktach nie potwierdza zawinienia Adriana K.
Co dzieje się obecnie z Adrianem K.? Od czerwca ubiegłego roku jest na wolności. Wypuszczenie go z aresztu zaskarżyła prokuratura, ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku racji jej nie przyznał. - Mój klient pracuje zarobkowo (fizycznie), ma kontakt z rodziną. Na ogłoszenie wyroku do sądu się nie stawił, ale nie miał takiego obowiązku - mówi adwokat Mariusz Lewandowski.