
Rafał Boguski (Wisła Kraków)
Zabrał asystę Carlitosowi - fatalnie zmarnował najlepszą okazję Wisły w meczu z Piastem. Oprócz tego podejmował wiele złych decyzji, a najczęściej zwyczajnie psuł akcje swojej drużyny.

Sławomir Peszko (Lechia Gdańsk)
Po reprezentancie Polski spodziewaliśmy się więcej. Zwłaszcza, że dobrze zaczął w pierwszej kolejce wiosny, napędzał Lechię do przodu i tylko dzięki jego bramce gdańszczanie mają w tej rundzie jakąkolwiek zdobycz punktową. Cóż, chyba to dla niego za dużo, więc błyskawicznie przyjął postawę reszty drużyny.

Christian Gytkjaer (Lech Poznań)
Nie można wejść z ławki rezerwowych, podejść do piłki ustawionej na 11. metrze i uderzyć tak fatalnie. Po prostu nie można. Gytkjaer nie wystąpił w meczu z Koroną od pierwszej minuty, bo w poprzednich grał słabo. Dostał jednak znakomitą okazję - najlepszą z możliwych - i nawet wówczas nie potrafił pokonać bramkarza. Dno.

Aleksandar Kolev (Sandecja)
Sandecja przegrała po pechowym trafieniu, ale nie zdarzyłoby się tak, gdyby nie fatalna skuteczność Koleva. Napastnik zmarnował co najmniej dwie dogodne sytuacje, dlatego jak najbardziej może uzupełnić parę z Christianem Gytkjaerem. Szkoda, bo końcówkę jesieni miał świetną.