Nazwisko kapitana Adama Kuźnickiego widnieje w Świe-katowie od lat. Informacji o tym, że poległ on w bitwie pod Świe-katowem dostarczył miejscowy świadek. Zeznał przed komisją badającą zbrodnie hitlerowskie, że miał w ręku dokumenty Kuźnickiego, które najpierw zakopał, a następnie spalił.
Jednak w ubiegłym roku grupa archeologów pod nadzorem Roberta Grochowskiego ustaliła, że kpt. Kuźnicki został zamordowany w Gródku podczas ataku bombowego Luftwaffe. Badacze znaleźli nieśmiertelnik kapitana - miał go w ustach. Oficerski stopień żołnierza zdradzały też jego zęby, leczone złotymi plombami. - Mamy 99 proc. pewności, że odkryliśmy szczątki Kuźnickiego. Stuprocentową dałyby badania genetyczne - zaznacza Grochowski.
Są one możliwe, bo badacze zabezpieczyli ząb kapitana i dotarli wreszcie do jego potomków, których nie mogli odszukać przez kilka miesięcy.
Wczoraj w Gródku, podczas uroczystego odsłonięcia tablicy pamiątkowej, reprezentował ich Adam Gajos z Krakowa, siostrzeniec kpt. Kuźnickiego. - Informacji o pochówku wuja szukamy od 1939 roku. Wiedzieliśmy tylko, że zginął 3 września na Pomorzu, w wyniku bombardowania - mówi Adam Gajos.
W uroczystej przemowie, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert podkreślił, że znamy miejsce pochówku ok. 3 milionów pomordowanych Polaków a zginęło ich ok. 6 mln. - Naszą powinnością jest godne pochowanie tych, dzięki którym możemy żyć w wolnym kraju - przypomniał.
W Gródku zginęły 44 osoby, także dzieci.
Czytaj e-wydanie »