Zbankrutowane Grudziądzkie Fabryki Mebli w minionych latach obróciły się w ruinę. W 2000 roku developerska firma z Katowic sprzedała ją lubelskiej spółce "Nestor". Jej właścicielem jest biznesmen z Bydgoszczy, Aleksander Trepka. Dzięki tej transakcji zdobył ponad hektar gruntu w samym centrum Grudziądza.
W grudniu 2000 roku "Nestor" wystąpił do ratusza o tzw. warunki zabudowy terenu na przyszłe "centrum handlowo-usługowe". W niespotykanym przy podobnych decyzjach tempie urząd wydał ją już po 7 dniach. Określono w niej m.in. minimalną liczbę miejsc parkingowych, które według przepisów musiał zapewnić inwestor: 3 na każde 100 metrów kw. powierzchni użytkowej obiektu.
Nieatrakcyjny Kazimierz
Do parceli zakupionej przez Trepkę przylega należąca do miasta działka. Od 1992 roku dzierżawił ją grudziądzanin Kazimierz P., prowadząc tam strzeżony parking. Nagle, w lipcu 2001 roku urząd wypowiedział mu umowę. Miał opuścić teren w ciągu 3 miesięcy. Pismo kończyło się tak: "W okresie wypowiedzenia działka zostanie przygotowana do oddania w dzierżawęw trybie przetargowymna okres 20 lat z przeznaczeniem jej na funkcję centrotwórczą określoną w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego".
Kazimierz P. cierpliwie śledził więc ogłoszenia, czekając na zapowiedziany przetarg. Była już późna jesień, gdy przeczytał informację w gazecie, że działkę wydzierżawiono bez przetargu, Aleksandrowi Trepce właśnie. Dotarłem do dokumentów, z których wynika, że ten leżący w samym centrum miasta plac o powierzchni blisko 2000 metrów wydzierżawiono na 20 lat, za 3 tys. zł miesięcznie, korygowane okresowo jedynie o wskaźnik inflacji.
Kierownik miejskiego wydziału geodezji, Romualda Rudnik tłumaczy nam, że umowę wypowiedziano, bo 4 czerwca ub. roku zarząd miasta podjął uchwałę o wydzierżawieniu działki w przetargu na 20 lat. W zamyśle władz miał tam być ogólnodostępny parking dla przyszłego hotelu. Dlaczego nie doszło do przetargu?
Hotel jak z bajki
Pani Rudnik mówi, że w listopadzie właściciel sąsiadującej z przyszłym hotelem działki, pan Aleksander Trepka wystąpił do ratusza, by wydzierżawić mu parking bez przetargu. Wydając zgodę skorzystano z uchwały Rady Miasta, zezwalającą na takie obejście przepisów wobec właścicieli sąsiednich działek, którzy mogą w ten sposób "poprawić swoją nieruchomość". Prezydent Grudziądza Bożesław Tafelski nie widzi w tym nic zdrożnego. Przecież Trepka chciał wreszcie zlikwidować księżycowy krajobraz szpecący centrum miasta i prowadzić tu działalność gospodarczą.
Pytam panią Rudnik, kiedy powstanie ów hotel, który stał się oficjalną przyczyną rozwiązania umowy z Kazimierzem P.? - Jak znajdą się chętni - brzmi odpowiedź. Sęk w tym, że władze miasta szukają tych chętnych już od kilkunastu lat i na razie nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie się zgłosili.
Jest natomiast faktem, że właścicielowi firmy "Nestor" dzierżawa miejskiej działki spadła jak z nieba. Gdyby nie dostał działki po Kazimierzu P. musiałby poświęcić na wymagany rygorystycznymi przepisami parking część kupionej wcześniej parceli po "Meblach" i zmniejszyć znacznie gabaryty budowanego obiektu, który nie mógłby już pretendować do miana supermarketu.
Zarobić miliony
W grudniu ub. roku "Nestor" wystąpił do ratusza o zezwolenie na budowę "centrum handlowo-usługowego", dołączając dokumentację na supermarket o powierzchni blisko 4,5 tys. metrów. Przypomnijmy: miesiąc wcześniej, w listopadzie pan Trepka wystąpił do ratusza o bezprzetargowe wydzierżawienie sąsiedniej działki na parking. Musiał być bardzo pewny pozytywnej decyzji, skoro projekt zakładał, że będzie on na sąsiedniej działce. Dokumentacji supermarketu nie robi się przecież w miesiąc.
Wydanie pozwolenia na budowę przeciągnęło się, m.in. dlatego, że Trepka nie dopełnił wszystkich formalności. Decyzję otrzymał 22 kwietnia br., uprawomocniła się ona 3 czerwca. Dosłownie w trzy dni później, w warszawskiej kancelarii notarialnej Trepka za 6,5 mln zł sprzedał całą nieruchomość spółce B.A. Creditansalt, która współpracuje z niemiecką siecią marketów "Kaufland Polska".
A gdzie tablica?
Od tego momentu wydarzenia zaczynają się rozgrywać jakby według ściśle zaplanowanego scenariusza. Trepka występuje do ratusza o przepisanie dzierżawy parkingu po Kazimierzu P. z firmy "Nestor" na Creditanstalt. Nastąpiło to w pierwszym możliwym terminie, na warunkach identycznych jakie wcześniej dano "Nestorowi". Bez tego papieru cała inwestycja "Kauflandu", podobnie jak wcześniej Trepki, stanęłaby pod znakiem zapytania. Dopiero wtedy Trepka wystąpił do Urzędu Miasta o przeniesienie zezwolenia na budowę na nowego właściciela działki.
Już po dwóch tygodniach, 27 sierpnia ratusz wydał pozytywną decyzję, która jednak uprawomocniła się w połowie września. Tymczasem, co najmniej od lipca, ruszyła budowa marketu. Jej rozpoczęcie zgłosił 4 lipca w ratuszu pan Trepka, który w tym czasie nie był już właścicielem terenu budowy. Przez cały lipiec i sierpień nie było na niej wymaganej przepisami tablicy informacyjnej z oznaczeniem inwestora i wykonawcy.
Przymknięto też oko, gdy nowy inwestor wystąpił do ratusza o zmianę konstrukcji fundamentów. Wydane 13 września zezwolenie uprawomocniło się w październiku. W tym czasie stały już nie tylko fundamenty, ale ściany i konstrukcje obiektu. Inwestorzy spieszą się, bo chcą otworzyć supermarket jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
Kierownik miejskiego wydziału architektury i budownictwa Małgorzata Malinowska stanowczo twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, podobnie mówi prezydent Bożesław Tafelski.
Zapomnijcie o marketach
Przed czterema laty grudziądzka lewica wygrała wybory samorządowe, m.in. popierając protesty przeciw budowie "Reala". Jedno z naczelnych jej haseł głosiło: "Nie pozwolimy więcej na żadne supermarkety!" Pogłoski, że na terenie dawnych "Mebli" ma powstać obiekt "Kauflandu" zaczęły krążyć po mieście już w połowie ub. roku. Grudziądzkie Izby Gospodarcza i Handlowa oraz Cech Rzemiosł Różnych naciskały prezydenta, by zmienić dotyczący tego terenu plan zagospodarowania przestrzennego. 14 stycznia br. Tafelski odpisał im, że wstrzymanie daleko posuniętych prac byłoby "niezgodne z interesem prawnym inwestora i zasadami współżycia społecznego".
Prezydent twierdzi, że supermarket to wina prawicy, która w poprzedniej kadencji zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego. On musiał się do niego dostosować, bo albo złamałby prawo, albo płaciłby inwestorowi bajońskie odszkodowania. Z moich ustaleń wynika jednak, że w planie przestrzennym na tzw. terenie 8U-C (dawne "Meble"), gdzie buduje się supermarket, oprócz obiektów handlowo-gastronomicznych przewidziano też funkcje biurowo-administracyjne, bankowe i hotelowe. Nigdzie natomiast nie ma nawet słowa o supermarkecie.
