Od dłuższego czasu miasto próbuje bez powodzenia sprzedać działkę o powierzchni 6 hektarów przy Powstańców Warszawy. Ratusz ogłosił już kilka przetargów na sprzedaż nieruchomości, ale jak dotąd kupca nie ma.
Radni zgodzili się na sprzedaż terenów przy Powstańców Warszawy w marcu ubiegłego roku. Kiedyś w tym miejscu znajdowały się obiekty klubu "Brda". Z czasem sportowcy zaczęli opuszczać budynki, a w 2006 roku na działce wybuchł pożar.
Po sprzedaży działki miasto liczyło, że w tym miejscu powstanie osiedle mieszkaniowe. Działka przy Powstańców Warszawy nadal straszy ruinami stadionu, chociaż w okolicy powstają bloki.
Zachętą dla potencjalnych kupców miała być niższa cena nieruchomości. W pierwszym przetargu cenę działki ustalono na 28 milionów złotych, później została obniżona do 25 milionów. Po raz ostatni prezydent Konstanty Dombrowicz obniżył ją do 20 milionów złotych. Nie pomogło.
- Na pewno dalsze obniżanie ceny nie wchodzi w grę - mówi Maria Drabowicz, dyrektor wydziału mienia i geodezji Urzędu Miasta. - Nie możemy przecież sprzedawać naszych terenów za bezcen.
Jak dodaje dyrektor wydziału mienia i geodezji, kolejnego przetargu na sprzedaż nieruchomości przy Powstańców Warszawy w najbliższym czasie nie będzie. - Pamiętajmy, że organizowanie przetargu to też są koszty. Poczekamy trochę, może zmieni się koniunktura na rynku nieruchomości - ma nadzieję Maria Drabowicz.
Dyrektor Drabowicz twierdzi, że pierwsze "jaskółki" już są. - Jeszcze niedawno nasz telefon milczał, a teraz kupcy dzwonią i pytają, między innymi o działkę przy Powstańców Warszawy. To oczywiście nie oznacza, że muszą ją kupić, ale daje się odczuć pewne ożywienie - dodaje.
Radni z komisji gospodarki przestrzennej jeszcze przed wakacjami zaproponowali, by podzielić 6-hektarową działkę na mniejsze.
- Na pewno łatwiej będzie znaleźć kupca na nieruchomości za kilka milionów złotych niż za 20 - przekonywali radni.
Jednak urzędnicy są temu przeciwni. Może być problem z częściami wspólnymi nieruchomości. Razem z działkami, należałoby też sprzedać udziały w tych częściach. Poza tym 6-hektarowy teren jest zwolniony z podatku VAT, do mniejszych taki podatek trzeba doliczyć. - To nie byłby dla miasta interes - przekonuje Maria Drabowicz.
Miasto czeka też na inwestora, który kupi działkę o powierzchni 0,34 hektara przy ulicy Pod Blankami/Wały Jagiellońskie. Ratusz wycenił ją na ok. 4 milionów złotych.
Przed rokiem wydawało się, że na działce Pod Blankami w krótkim czasie stanie hotel. W lipcu 2008 roku wiceprezydent Maciej Grześkowiak z dumą opowiadał, że nieruchomość chce kupić sieć hoteli.
Niespodziewanie inwestor się wycofał. Nie wiadomo, dlaczego. - Nie przystąpili nawet do przetargu - informuje dyrektor Drabowicz.
Ponieważ działka znajduje się w strefie staromiejskiej, inwestor przed rozpoczęciem budowy musiałby wykonać badania archeologiczne. - Odciążymy potencjalnego kupca i zrobimy je na nasz koszt - dodaje dyrektor mienia i geodezji.
Bydgoski ratusz chce też sprzedać m.in. tereny przy Kijowskie, Powale, Mińskiej i działki w Opławcu.
Jak mówi Maria Drabowicz, już wiadomo, że w tym roku wpływy ze sprzedaży mienia komunalnego będą mniejsze niż zakładano. O ile, będzie wiadomo w grudniu, kiedy urzędnicy zrobią podsumowane.
- W budżecie założyliśmy, że będzie to 51 milionów złotych - mówi Ambroży Pawlewski, skarbnik miasta. - Tymczasem wpływy za pierwsze półrocze 2009 roku wyniosły zaledwie 7 milionów. Dodaje: - Nie jestem wróżką, żeby dziś wiedzieć, jakie osiągniemy wpływy na koniec roku. Chcielibyśmy, by były jak największe.
