We wtorkowym tekście "Prezes Pilacki do odstrzału?" napisaliśmy o kulisach towarzyszących złożeniu wniosku o odwołanie prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Damiana Pilackiego. Prezes Pilacki spokojnie czeka na poniedziałkowe posiedzenie rady, a odwołana ponad tydzień temu Kuczkowska zdradza wiele szczegółów związanych z tym, co przez ostatnie miesiące działo się w siedzibie przy ul. Młodzieżowej.
I zapowiada, że jeżeli członkowie rady nie zachowają się honorowo i nie złożą mandatów, tak jak proponuje jeden z jej członków Łukasz Masiak, to ona na walnym zgromadzeniu złoży wniosek o odwołanie rady nadzorczej. Tyle że w poniedziałek może się okazać, że prezesem nie jest już Damian Pilacki. Przypomnijmy, pod wnioskiem o jego odwołanie podpisało się sześciu członków rady, ale według prognoz Kuczkowskiej za odwołaniem Pilackiego w poniedziałek może zagłosować większość rady nadzorczej, w tym czerszczanie: Henryk Mollin (przewodniczący rady nadzorczej), Henryk Rogalski i Marek Pestka. - Miałam nadzieję, że do władzy dojdą ludzie, którzy zarządzanie zostawią zarządowi, a kontrolę radzie nadzorczej - mówi Kuczkowska. - Myliłam się. Rada chciała wybrać marionetki, którymi mogłaby w dowolny sposób sterować.
Kuczkowska komentuje swoje odwołanie jako "oczyszczenie przedpola przed "uderzeniem grupy Kowalika" w zarząd. - Miałam rację, pod wnioskiem o odwołanie prezesa podpisali się ci, którzy skarżyli jego wybór do KRS w czerwcu - mówi. - Grupie tej nie podoba się, że prezes może mieć swoje zasady.
Była wiceprzewodnicząca uważa, że ktoś celowo w radzie sieje nieprawdziwe informacje na forum rady, na przykład, że główna księgowa dostała podwyżkę od prezesa. - Prezes zrobił duże oczy, gdy mu o tym powiedziałam - mówi. - Poinformował, że stało się wręcz odwrotnie, bo księgowej obniżono pensję.
Jeszcze przed swoim odwołaniem Kuczkowska zażądała od Mollina odpowiedzi na pytania związane m.in. z jego delegacjami, wysokością rachunków telefonicznych i dokładnym wyliczeniem kosztów związanych z działalnością przewodniczącego. - Jeżeli prezes Pilacki zostanie odwołany, to największy wkład w to będzie miała pani Kuczkowska - powiedział wczoraj "Pomorskiej" Henryk Mollin. - Rada nadzorcza to nie kat, ale nie też wazelina, jak chciałaby pani Kuczkowska. Okres bezkrytyczny dla zarządu trwał zbyt długo.
Zdaniem Mollina wniosek o odwołanie prezesa Pilackiego nie padłby, gdyby nie wniosek Kuczkowskiej o odwołanie komisji rewizyjnej. - To działało na zasadzie łańcuszka, a pani Kuczkowska sprawiła w ten sposób lwią przysługę prezesowi.
Mollin nie przesądza jednak, jak skończy się poniedziałkowe głosowanie. I prosi, by wszyscy panowali nad emocjami, tak by później móc sobie spojrzeć w oczy. - Pani Kuczkowska ma duże zasługi dla tej Spółdzielni, ale nie tylko ona - mówi. - Ma trudny charakter, targają nią duże emocje.
- Czasami przedstawia się mnie jako kłótliwą kobietę, która nie potrafi rzeczowo i spokojnie odnieść się do różnych spraw, którą targają wyłącznie emocje - mówi Kuczkowska. - Taką właśnie łatkę chcą mi przyszyć w radzie nadzorczej.
Tymczasem przewodniczący Mollin zastanawia się nad organizacją spotkania opłatkowego w Spółdzielni.