Każda wieś dostała pulę pieniędzy i mieszkańcy sami decydowali na co je wydadzą. Ale to gmina przeprowadza przetargi na zakup materiałów i usług (na przykład na remonty).
Jednak część sołtysów niedoszacowała inwestycji. Niektórzy mimo ograniczonych środków chcieli przeprowadzić spore inwestycje.
Źle wycenili robotę
- Ktoś wycenił, że za tysiąc złotych wymieni okna w świetlicy, choć było wiadomo, że to nie starczy. Teraz wszyscy czekamy na rozpoczęcie robót - denerwuje się jeden z sołtysów.
Członkowie rad sołeckich mówią, że już podczas składania wniosków powinny zostać odrzucone te, które były nierealne do zrealizowania.
- Jeżeli wieś ma mały fundusz, a składa wniosek na remont świetlicy, to nie powinien on być uwzględniany - mówią sołtysi.
- Będziemy musieli ogłosić kolejny przetarg. Ale jest maj i zdążyły wydać pieniądze z Funduszu Sołeckiego - zapewnia wójt Marek Maruszak. - Nie ma żadnego zagrożenia i pieniądze nie przepadną.
200 tysięcy dla wszystkich
Na fundusz sołecki na 2010 rok z budżetu gminy wyodrębniono 200 tysięcy złotych. Pieniądze podzielono w zależności od liczby mieszkańców sołectwa.
- Jeżeli na sołectwo przypadnie 8-10 tysięcy i nie ma świetlicy. To tych pieniędzy nie ma na co wydać, bo jest ich za mało na duże inwestycje - mówi wójt Maruszak. Już wiadomo, że w 2011 roku nie będzie Funduszu Sołeckiego. Jak mówi wójt lepszym rozwiązaniem będzie, aby 100 tysięcy przeznaczyć na potrzeby sołectw, a pozostałe 100 tysięcy zostawić w budżecie jako środki na wkład własny w przypadku możliwości korzystania z unijnych środków.
Dodajmy, że inna mała gmina - Dąbrowa nie ma Funduszu Sołeckiego w tym roku. Nie będzie mieć też w 2011. Według polityki samorządu co roku kolejne wsie dostają świetlice czy place zabawa.