Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeziora Wielkie, powiat mogileński

Redakcja
Jak się żyje w Jeziorach Wielkich? Co podoba się mieszkańcom, a co chcieliby zmienić? Odpowiedzi na te pytania szukali: Dariusz Nawrocki i Dominik Fijałkowski
Jak się żyje w Jeziorach Wielkich? Co podoba się mieszkańcom, a co chcieliby zmienić? Odpowiedzi na te pytania szukali: Dariusz Nawrocki i Dominik Fijałkowski
Jeziora Wielkie to stolica gminy leżącej na południu powiatu mogileńskiego i jednocześnie województwa kujawsko-pomorskiego. Graniczy z Wielkopolską.

Urszula Borowiak

Jeziora Wielkie, powiat mogileński

urodziła się w Jeziorach Wielkich i mieszka tu nieustannie od 88 lat
- Od kilku lat zimy spędzam u córki. Wiosnę, lato i jesień spędzam jednak w Jeziorach Wielkich. Jestem tu urodzona, więc jest to dla mnie najmilsza i najlepsza wioska. Należę do Koła Gospodyń Wiejskich. Chodzę na zebrania i wieczorki. Jest bardzo przyjemnie. Mnie się tutaj bardzo podoba.

Elżbieta Stanek

Jeziora Wielkie, powiat mogileński

Urodziła się w Jeziorach Wielkich, przez 10 lat mieszkała w Młynicach pod Strzelnem; potem wróciła do swej rodzinnej miejscowości, w której dziś jest sołtysem
- W Jeziorach Wielkich jest wiele plusów. Nic negatywnego ode mnie nie usłyszycie. Cieszę się, że mamy wreszcie dobrego wójta, który wyprowadza naszą gminę z kłopotów finansowych. Zmienił się też dyrektor ośrodka kultury. Odtąd o organizowanych tu festynach jest bardzo głośno. Służba zdrowia też dobrze działa. W Jeziorach z pewnością przydałaby się hala sportowa i jakieś porządne boisko. Przydałby się również klub, w którym dzieciaki mogłyby spędzać wieczory. Gminny Ośrodek Kultury nie może być czynny przez cały czas. Za moich młodych czasów był klub. Wspominam go bardzo ciepło.

Eugeniusz Kobus

Jeziora Wielkie, powiat mogileński

jest mogilnianinem z pochodzenia, przeprowadził się do Jezior Wielkich, gdy podjął tu pracę, mieszka tu do dziś
- Największym minusem tej miejscowości jest to, że nie ma tu jakiegoś wielkiego zakładu, który dawałby ludziom pracę. Chociaż muszę przyznać, że coraz trudniej u nas można znaleźć bezrobotnego. Część wyjechała za granicę. Nasza Spółka Wodna, gdzie pracuję, też daje zatrudnienie bezrobotnym. W Jeziorach wielkich brakuje też miejsca, w którym można byłoby spędzić wieczór ze znajomymi. Ratuje nas Przyjezierze. Wątpię jednak, by w Jeziorach utrzymała się jakaś restauracyjka. Były kiedyś próby, ale nie wypaliły. A jak tu się żyje? Ja ktoś ma pracę, to z pewnością nie narzeka.

Ewa Malka

Jeziora Wielkie, powiat mogileński

w Jeziorach Wielkich mieszka od 1981 roku; przeprowadziła się tu, gdyż wyszła za mąż za mieszkańca tej miejscowości; pochodzi z Pilicha spod Skulska
- Żyje mi się tutaj bardzo dobrze. Jeśli ludzie mają pracę i zdrowie, to nie mają powodów do narzekań. Mam jedno i drugie, więc jestem szczęśliwa. Czasami przydałoby mi się trochę spokoju w życiu osobistym. A w naszej wsi warto byłoby jeszcze pomyśleć o organizacji czasu popołudniowego dla dzieci i młodzieży. Jest tu nudno. Młodzież albo siedzi w domu, albo pod sklepem. Mam wnuczki. Dlatego zależy mi na tym, by miały ładną salę gimnastyczną. Dzisiaj dzieci są ułomne. Ja zawsze lubiłam chodzić na SKS-y. I dziś jestem sprawniejsza niż 26-letnia dziewczyna, która narzeka na bóle kręgosłupa. A miałam to szczęście, że w czasach młodości miałam salę gimnastyczną.

Krzysztof Laskowski

Jeziora Wielkie, powiat mogileński

jest rodowitym mieszkańcem Jezior Wielkich; na początku swojej kariery nauczycielskiej myślał o tym, by stąd wyjechać; gdy został dyrektorem Szkoły Podstawowej już o tym nie myśli
- Poważnym problemem naszej gminy jest to, że nie mamy sali gimnastycznej ani boiska sportowego z prawdziwego zdarzenia. Gmina nie przystąpiła też do programu "Orlik 2012". Przynajmniej nic o tym nie wiem. Perspektywy rozwoju bazy sportowej na wsi są więc mizerne. Mamy boiska, ale bez trybun. Jako działacze sportowi we własnym zakresie załatwiliśmy używane krzesełka plastikowe. Musimy jednak szukać sponsorów na ich montaż. Gmina jakoś nie kwapi się, by nam pomóc. Wiadomo, że gmina ma problemy finansowe. Zdaję sobie sprawę, że blokują one rozwój inwestycji. Boli mnie również to, że nie widać, aby gmina załatwiała jakieś fundusze unijne na duże inwestycje. Gmina aktywna jest jednak w pozyskiwaniu pieniędzy na różne imprezy środowiskowe. Pozyskała też pieniądze na realizacje programu "Równe szanse". To należy pochwalić. Na słowa uznania zasługuje również ośrodek kultury, który świetnie wywiązuje się ze swoich obowiązków.

Kinga Niedziela

Jeziora Wielkie, powiat mogileński

uczennica klasy szóstej w Szkole Podstawowej w Jeziorach Wielkich; mieszka w Kożuszkowie
- Dojeżdżam do szkoły codziennie. Muszę wstawać o godzinie 6.15, by tu dojechać. Z dojazdami nie mamy jednak żadnych kłopotów. Lubię wstawać wcześnie rano, więc nie narzekam. W szkole bardzo mi się podoba. Uczę się w miarę dobrze. Brakuje mi trochę większej liczby zajęć z wychowania fizycznego. Lubię wuef. Najlepsza jestem w biegach. Miałam szóste miejsce w biegach przełajowych. Byłoby również fajnie, gdybym mogła uczestniczyć w dodatkowych zajęciach z informatyki. Są one organizowane po południu, więc mam problemy z dojazdami. W Jeziorach Wielkich przydałby się basen i sala gimnastyczna. Po szkole lubię spędzać czas z koleżankami. Mam wspaniałych znajomych.

Rozmowa z Markiem Maruszakiem wójtem Jezior Wielkich

Jeziora Wielkie, powiat mogileński

- Wielu mieszkańców gorączkowo wyczekuje aż w Jeziorach Wielkich powstanie sala gimnastyczna.

- Zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo potrzebna inwestycja. W tej chwili jednak mamy bardzo rozdrobnioną oświatę. Osobno mamy gimnazjum, osobno szkoły podstawowe. Najlepiej byłoby, gdyby hala powstała przy gimnazjum. W Jeziorach póki co takiej szkoły nie mamy. Gdyby udało nam się wybudować tu gimnazjum razem z salą, wówczas kompleks ten byłby dobrze wykorzystany. Być może w niedalekiej przyszłości uda nam się ten pomysł zrealizować. Na to jednak musimy jeszcze poczekać.

- Jeszcze kilka lat temu sytuacja finansowa gminy była fatalna. Jak jest dziś?

- Planujemy, iż pod koniec roku zadłużenie będzie stanowiło 40 procent w stosunku do przychodów w budżecie. Zadłużenie mamy rozłożone na raty. Spłacamy pożyczkę z Ministerstwa Finansów, którą otrzymaliśmy na restrukturyzację zadłużenia. Z tego się wywiązujemy. Wykupujemy też obligacje, które kiedyś zaciągnęliśmy na inwestycje komunalne i oświatowe. Łącznie kosztuje nas to ponad milion złotych rocznie. Jak coś zostaje nam w budżecie, wydajemy pieniądze na najpotrzebniejsze inwestycje i remonty. Budżet nie pozwala nam więc na wielomilionowe inwestycje. Mam nadzieję, że nabierzemy oddechu po 2011 roku, kiedy wykupimy ostatnie obligacje. Wówczas będziemy mogli wydatkować większe pieniądze. Być może znowu wyemitujemy obligacje i znajdziemy pieniądze na wybudowanie kompleksu z gimnazjum i salą sportową. Jest jeszcze wiele innych pilnych spraw. Choćby drogi - nie wszystkie są takie, jak byśmy chcieli.

- Pojawił się zarzut, że gmina pozyskuje niewiele pieniędzy unijnych na duże inwestycje.

- W każdym z ogłaszanych konkursów trzeba mieć udział własny. Na początku mówiono, że unijne pieniądze stanowić będą 75 procent kosztów inwestycji. Dziś te proporcje się odwracają. Do wielu konkursów nie możemy podejść, bo nie mamy na to pieniędzy.

- Z pewnością z powodów finansowych nie podeszliście do walki o pieniądze na budowę kompleksu sportowego "Orlik 2012".

- Zgłosiłem zapotrzebowanie na Orlika w latach 2011-2012. Wówczas będziemy mieli większy luz gotówkowy. W Jeziorach na pewno potrzebna jest modernizacja tego boiska, które już jest. A to również kosztuje. Myślę, że tę sprawę załatwimy najwcześniej za rok lub dwa.

- Gmina ubiegała się o pieniądze na zajęcia pozalekcyjne. Wasz projekt jednak przepadł.

- Bierzemy udział w programie wyrównywania szans. Szkoda, że firma, która opracowywała ten projekt, nie wzięła pod uwagę naszego gimnazjum. W podobnej sytuacji znalazły się chyba jeszcze dwie lub trzy szkoły w powiecie. Nie udało nam się zakwalifikować do konkursu organizowanego przez kuratorium. Przedstawiliśmy nasz projekt, ale niestety przepadł.

- Podobno dzieci w Jeziorach Wielkich nie mają co robić po lekcjach. Jest ośrodek kultury. Ludzie chcieliby jednak, żeby działał tu jakiś klub dla młodzieży, w którym można byłoby pograć w tenisa stołowego, bilard i wspólnie spędzić czas do godziny 20.00.

- Nasz ośrodek kultury prowadzi różne zajęcia. Są instruktorzy. Jeśli tylko będzie grupa młodzieży, która wyjdzie z takim pomysłem, na pewno da się to zorganizować. Zapraszam młodzież do siebie. Czekam na propozycje. Niech powiedzą mi, czego oczekują. Spróbujemy coś dla nich zrobić. Muszę jednak stwierdzić, że w Jeziorach kierujemy do młodzieży wiele propozycji. Jest choćby biblioteka, czytelnia i kawiarenka internetowa.

- A jak przedstawia się sytuacja z bezrobociem w gminie?

- Nie ma pracy dla pań. Jesteśmy oddaleni od miast i miasteczek. Są też kłopoty z komunikacją z tymi ośrodkami. Mało jest autobusów. Na dodatek koszty dojazdu dla zarabiających najniższą krajową są zbyt wielkie, by decydować się na pracę daleko od domu. Z bezrobociem wśród mężczyzn nie mamy kłopotów. Zatrudniamy ich na roboty interwencyjne i publiczne. Pomaga też Spółka Wodna. Kto z mężczyzn chce pracować, pracuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska