Stowarzyszenie istnieje od dziewięciu lat. Miało siedzibę najpierw na Mickiewicza, a od roku biuro przy ul. Bydgoskiej w Tucholi. Nikt się nie spodziewał, że na walnym zgromadzeniu Józef Hołody, prezes stowarzyszenia powie "dziękuję“ za współpracę.
Oficjalne powody rezygnacji - zły stan zdrowia, sprawy osobiste. I tu dodaje, że ma już dość ciągłej walki o pieniądze i złej współpracy z lokalnymi samorządami. - Finanse stowarzyszenie zostawiam na plusie - podkreśla Hołody. - Zobowiązałem się, że dopełnię wszystkie formalności papierkowe związane z zeszłym rokiem.
Komisja rewizyjna przyjęła rezygnację prezesa. Jak podkreśla były prezes, jego misja dobiegła końca. - Nie będę błagał i prosił ciągle o pieniądze. Nie będę się poniżał przed władzami. To nie ma sensu - podkreśla.
- Doceniam pracę pana Hołodego, wspierałem na tyle, na ile możliwe to stowarzyszenie, tak, jak inne w mieście - mówi burmistrz Tadeusz Kowalski. - Zakomunikował mi, że rezygnuje z funkcji prezesa.
Decyzję podjął z własnej nieprzymuszonej woli. Jak twierdzi, chciał zostać do przyszłego roku, kiedy stowarzyszenie będzie miało dziesięć lat, ale się nie da. - Odchodzę z podniesionym czołem, spełniłem swoją funkcję. Dla mnie najważniejsze zawsze było dobro dzieci - podkreśla.
Co roku było sporo imprez, z których dochód w całości był przeznaczony na potrzeby stowarzyszenia. Były organizowane wyjazdy i wycieczki dla dzieci. - Z wszystkiego zawsze się rozliczałem i nie mam nic na sumieniu - mówi Hołody. - Zawsze zapraszałem na imprezy przedstawicieli ze starostwa i urzędu oraz z innych placówek z miasta, nigdy nikt się nie pofatygował. Zawsze mogłem liczyć na lokalne firmy i im bardzo dziękuję. Władze innym stowarzyszeniom pomagały, a nas omijały.
- Nigdy nie faworyzujemy żadnego stowarzyszenia ani nie skreślamy- mówi Danuta Magadzia z działu spraw obywatelskich w Urzędzie Miejskim. - Jeśli chodzi o wnioski na szczepionki, my musimy patrzeć na całość i rozeznać potrzeby wszystkich stowarzyszeń. Pan Hołody uważa, że urzędnicy robią mu pod górkę, a nas obligują przepisy.
- Uszanowaliśmy decyzję pan Józefa i przyjęliśmy rezygnację. Pracował dobrze, ale skoro chce się pożegnać... Mam nadzieję, że będzie z nami dalej współpracował - mówi Renata Gramowska, przewodnicząca komisji rewizyjnej stowarzyszenia. - W ciągu 30 dniu zbierze się zarząd i będą podjęte dalsze decyzje. Na pewno stowarzyszenie będzie dalej działało, nie zaprzepaścimy dziewięciu lat pracy.
Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu będzie ponowne walne zebranie stowarzyszenia. - Chcemy jak najszybciej załatwić tę sprawę, myślę, że Ewa Kiersznicka zostanie prezesem - mówi Małgorzata Flisiak, wiceprzewodnicząca zarządu. - Zgodzi się, pociągniemy wszystko. Stowarzyszenie nie rozpadnie się. Zrobimy to dla dzieci. Trzeba ochłonąć i wszystko przemyśleć.
Czytaj e-wydanie »