Śledztwo zakończone, akt oskarżenia gotowy. Chodzi o kradzież połączoną z rozbojem i użycie przemocy. To zdarzyło się cztery miesiące temu w sklepie "Biedronka" przy ul. Stodólnej we Włocławku. Z ustaleń śledztwa wynika, że Kacper K. przyszedł do marketu i zdjął z półki dwie butelki wódki. A potem próbował opuścić sklep nie zapłaciwszy za alkohol.
Na miejscu był jednak ochroniarz Dariusz W. I wtedy doszło do incydentu, który zakończył się wezwaniem policji. Policjanci zastali na miejscu agresywnie zachowującego się Kacpra K., a przy nim rannego ochroniarza Dariusza Z. Obrażenia, których doznał pracownik ochrony policjanci opisali jako dwie głębokie rany cięte przedramienia.
Jak doszło do tych obrażeń? Z przeprowadzonych przez Komendę Miejską Policji we Włocławku ustaleń wynika, że zatrzymania Kacpra K. podjął się właśnie pracownik ochrony sklepu Dariusz W. Wtedy zdesperowany klient stłukł skradzione butelki i ranił nimi ochroniarza. - Zadane obrażenia były na tyle dotkliwe, że spowodowały, iż pracownik ochrony był wyłączony z pracy powyżej siedmiu dni - podkreśla prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Więcej wiadomości z Włocławka na www.pomorska.pl/wloclawek
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Kacper K. częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że ukradł dwie butelki wódki, w trakcie ucieczki poślizgnął się, wówczas pękła jedna z nich. Druga, według wyjaśnień Kacpra K., stłukła się podczas szarpaniny z ochroniarzem. Jak przekonywał, ochroniarz sam się skaleczył.
Prokuratura jednak nie dała wiary tym wyjaśnieniom. Kacper K. został oskarżony o to, że sam zadawał ciosy pracownikowi ochrony ostrymi krawędziami butelki.