Mikołajczyk przed startem zapowiadała, że na poznańskiej Malcie dwójka będzie chciała sprawdzić swą dyspozycję pod względem wytrzymałościowym. - Długo nadrabiałam zaległości po lutowej przerwie w treningach spowodowanej zapaleniem zatok. Na kwietniowych kwalifikacjach kadry koleżanki miały ode mnie o 200 kilometrów więcej przewiosłowanych - tłumaczyła.
Występ na dystansie 1000 m pokazał, że braki wytrzymałościowe zostały nadrobione. Polki zdecydowanie wygrały finałowy bieg wyprzedzając Austriaczki i Amerykanki. W niedzielę w finale 500 m nie było już tak dobrze. Wicemistrzynie olimpijskie z Pekinu zajęły dopiero 6. miejsce. - To się nie powinno przydarzyć. Coś nie zadziałało, tak jak powinno - zastanawiał się Tomasz Kryk, trener kadry.
Za tydzień kajakarki wystartują w PŚ w Duisburgu. Tam jednak partnerką Beaty będzie Karolina Naja. - Aneta udaje się do szpitala na zaplanowany zabieg. Po kilku dniach wróci do treningów. Wierzę, że tak się stanie, lecz muszę również zabezpieczyć się na inny scenariusz - zdradził szkoleniowiec.
W Poznaniu zabrakło Piotra Siemionowskiego, mistrza świata na 200 m. Pod jego nieobecność triumfował jego najgroźniejszy konkurent Brytyjczyk Edward McKeever. - Z dłonią jest już wszystko w porządku, wracam do pełnych obciążeń. Z moimi konkurentami spotkam się na PŚ w Moskwie, a później ME w Zagrzebiu.
W rywalizacji kajakarzy na 1000 m o miłą niespodziankę postarała się młoda czwórka złożona z dwójki reprezentantów Zawiszy: Pawła Szandracha i Wojciecha Pietrzaka oraz Oskara Warszawskiego i Arkadiusza Krajewskiego. Zajęli 4. miejsce za Czechami, Niemcami i Duńczykami.
Ponownie nie udał się natomiast start kanadyjkarzowi Zawiszy Piotrowi Kulecie, który w regatach kwalifikacyjnych do igrzysk zajął odległe 8., a w PŚ - 9. miejsce.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców