Spływ kajakowy do brodnickiej wieży
Na Pojezierze Brodnickie zjechali wodniacy z Brodnicy, Nowego Miasta Lubawskiego, Torunia, Bydgoszczy i Aleksandrowa Kujawskiego - ci, którym niestraszne jest zimowe pływanie.
Wodujemy pod mostem na odcinku Skarlanki łączącym jeziora Strażym i Bachotek.
Niezwykle malownicza okolica, choć opodal - na zachodnim brzegu - znajduje się miejsce ponure: podczas okupacji hitlerowcy rozstrzelali tu kilkuset mieszkańców Brodnicy i powiatu. Miejsce upamiętnia pomnik w kształcie podrywającego się do lotu orła białego.
Pojezierze Brodnickie i zajmujący jego najcenniejszą część Brodnicki Park Krajobrazowy to prawdziwy raj dla miłośników natury i wszystkich turystów. To nie tylko jeziora (jest ich ponad 100), ale też pagórki, lasy, polany. W leśnych i torfowych uroczyskach urządzono rezerwaty przyrody.
Okolice Bachotka
Pilot początkowy ma pecha - jeden nierozważny krok i jego kajak przewraca się do góry dnem, a nieszczęśnik daje nura w lodowatą wodę. Zaraz jednak o własnych siłach dopływa do brzegu i z dziarską miną zajmuje miejsce w mokrym kokpicie.
Wkrótce wpływamy na jez. Bachotek - latem tętniącej życiem stanicy wodnej PTTK, ośrodka wypoczynkowego UMK w Toruniu i prywatnych działek rekreacyjnych. Teraz to martwy sezon, który ożywiają tylko kolorowe "czółna" uczestników spływu. Lewymi burtami mijamy wyspę, na której zachowały się relikty średniowiecznego gródka rycerskiego (jego makieta znajduje się w podziemiach brodnickiego zamku).
Na Tamie Brodzkiej
Południowy kraniec jeziora (4 km od startu) wyznacza Tama Brodzka - przysiółek na granicy gmin Brodnica i Brzozie.
Nazwa zapożyczona została od niewielkiej tamy spiętrzającej wody jez. Bachotek. Co dzielniejsi kajakarze pokonują ją skacząc z jazu. Kto przesadzi tamę, od razu wpływa na kolejny odcinek Skarlanki. Ale hola! Na prawym brzegu postój, by rozgrzać się gorącą herbatą.
Adam Kopiczyński z Towarzystwa Miłośników Ziemi Nowolubawskiej przypomina, że do Tamy Brodzkiej można dopłynąć z Nowego Miasta Lubawskiego Drwęcą, jak i Skarlanką i ciągiem jezior brodnickich. W tej drugiej opcji trzeba wszak przewieźć sprzęt na jezioro Skarlińskie, gdzie rozpoczyna się przygoda.
W objęciach Drwęcy
Tuż za tamą Skarlanka przepływa pod mostami drogowym i kolejowym, by 200 metrów dalej wpaść w objęcia znacznie większej Drwęcy. Cały szlak tej rzeki z Rychnowskiej Woli do ujścia do Wisły w Złotorii liczy 210 km. Przed nami jeszcze 10 km rekreacyjnego mieszania wiosłem.
Drwęca jest piękna nawet o tej porze roku. Toczy wody, meandrując pośród łąk, od czasu do czasu podpływając pod ścianę lasu. Płynąć może każdy, bo rzeka spokojna, szeroka, bez przeszkód. Mimo to, tuż przed Brodnicą na zakolu rzeki, przewraca się dwuosobowa osada.
Uczestnicy zimowych spływów są jednak zaprawieni w bojach, toteż sprawie - asekurowani przez kolegów - wydostają się na brzeg. Do celu jest tak blisko, że dalej popłyną mokrzy. W Brodnicy czeka już na nich ognisko.
Na horyzoncie widać wyniosłe wieże zamku krzyżackiego i gotyckiej fary. Do dziś pozostały najwyższymi budowlami "miasta nad brodem". Od płycizny na Drwęcy, gdzie od wieków przeprawiali się kupcy i wojska przeróżne, Brodnica wywodzi swą nazwę.
Na prawym brzegu w zabudowie Starego Miasta wyłania się masywna Wieża Mazurska i mury obronne, wreszcie 54-metrowa wieża dawnego zamku krzyżackiego.
Jeszcze tylko pamiątkowa fotka na zakończenie wodnej eskapady i lądujemy. To najwygodniejsze wyjście na ląd na całym 210-kilometrowym szlaku Drwęcy. Zaraz też można zwiedzić podziemia zamku i wejść na wieżę. Nas oprowadza pani Ola Krupa.
Spływ zorganizował i poprowadził w imieniu Związku Zawodowego Kolejarzy w Bydgoszczy i Towarzystwa Miłośników Ziemi Nowomiejskiej Krzysztof Wiśniewski z Brodnicy. Patronował burmistrz Brodnicy.