Kajakowe cuda na Brdzie
- Rewelacja. Kajaki wchodziły w ślizg, ustawiały się w "świecę" i niemal wyskakiwały w powietrze - relacjonują Wojciech Dziedzic i Sławomir Scheffs z klubu RTW "Bydgostia". - Oczywiście tak szybka jazda nie byłaby możliwa gdybyśmy nie zjeżdżali z ośnieżonej górki.
Kajakarze, którym towarzyszyli Dagmara Pękala i wodniak ukrywający się pod pseudonimem "Ślimak" (Niezależna Inicjatywa Kajakowa), wykonywali skoki z nabrzeża Brdy w kajakach górskich, w których zwykle pokonują najeżone przeszkodami, dzikie rzeki Pomorza. Na zwykłym sprzęcie takie ewolucje nie byłyby możliwe.
Kokpity zabezpieczone są wtedy specjalnymi fartuchami, które zapobiegają wtargnięciu wody do kajaka. Sami zaś śmiałkowie ubrani są z w nieprzemakalne kurtki.