A wszystko to za sprawą Instytutu Archeologii i Etnologii UMK w Toruniu. W czasach dla kultury trudnych uczelnia nie mogłaby prowadzić badań, gdyby nie firma Alianz, która postanowiła do wykopalisk dołożyć. I trzeba powiedzieć - warto było.
Archeolodzy zawiedli nas w okolice Góry Świętego Wawrzyńca, całe zarośnięte łanami zbóż. Tylko w niektórych miejscach zboże zostało skoszone, a ziemia odsłonięta. Archeolodzy, używając precyzyjnych narzędzi, kopali głębiej tam, gdzie grunt był ciemniejszy. Coś musiało zmienić jego skład.
"Coś" okazało się zabudową mieszkalną z bardzo wczesnego średniowiecza, sięgającego VII wieku. Albo grobami kobiet, mężczyzn i dzieci z X i XI wieku. - To cały wielki kompleks archeologiczny - mówią naukowcy. - Mamy grodzisko, cmentarzysko, bazylikę. Kałdus był potężnym ośrodkiem, największym na Pomorzu Wschodnim, znanym na europejskich dworach. Ponad 20 hektarów centrum osadniczego. Przewyższał go tylko Gdańsk.
Otóż i cmentarzysko
Zdaniem naukowców największe na terenie Polski. I właściwie nie wiadomo, co cenniejsze - pięćset pochówków szkieletowych z licznymi darami grobowymi, czy może jednak cztery groby komorowe, w których pogrzebano osoby obcego pochodzenia, zapewne duńskich wikingów? A może groby wskazujące na praktyki antywampiryczne? Zwykle w takich przypadkach ludzi chowano ułożonych twarzą do dołu, silnie skrępowanych. W Kałdusie natomiast znaleziono grób "czarownicy" - kobieta została przyciśnięta olbrzymim głazem. Takie zabiegi w cudowny sposób miały zapobiec wydostaniu się przeklętej osoby z własnego grobu.
A może jednak najcenniejsze jest srebro? - Ludzie zwykle myślą, że archeolodzy zajmują się szukaniem skarbów - mówił z uśmiechem prof. Wojciech Chudziak, który kieruje wykopaliskami. - Na co dzień tak nie jest. Zresztą widać, że to dość żmudna praca. Ale czasem... czasem coś się trafia.
Skarb był ukryty prawdopodobnie za pazuchą pochowanego. - Być może to dowód morderstwa, które czekało tyle lat, by ujrzeć światło dzienne? - _zastanawiają się naukowcy. Znaleźli bowiem szkielet mężczyzny, który został pogrzebany w całkiem przypadkowy sposób (zwykle układano zmarłych na linii wschód-zachód). Nie było przy nim też żadnych przedmiotów związanych z pochówkiem. Tak, jakby ktoś zakopał go w pośpiechu i tajemnicy. Skarb przetrwał w ziemi całe wieki, a teraz stanowi ewenement w skali kraju. - Owszem, znajdują się monety, ale pojedyncze. A tu cały mieszek srebra - mówi prof. Chudziak.
Mimo wszystko jednak chyba największym wydarzeniem jest
odkrycie bazyliki
- W źródłach historycznych znajdujemy informacje na temat świętych sadzawek. Od takiej sadzawki rozpoczęła się kariera tego miejsca - opowiada prof. Chudziak. Miejsca o wyjątkowym, jak się okazało, znaczeniu w czasach Bolesława Śmiałego, czyli jeszcze przed powstaniem Torunia i Bydgoszczy. Dlaczego? Bo w nieistotnych miejscach nie buduje się bazyliki o wymiarach 37 na 17 metrów, czyli równej wielkością wczesnochrześcijańskim świątyniom w Gnieźnie i Krakowie.
Na miejscu świętej sadzawki powstało baptysterium. Nie wiadomo jednak, czy chrzczono tu pogan, czy też nigdy do tego nie doszło. - To najstarsza znana świątynia na Pomorzu Zachodnim, niestety, jej budowa nie została zakończona. Po Chrobrym podjęli się prac Herman i Krzywousty, ale ich nie skończyli. Mamy natomiast informacje, że w XIII wieku Krzyżacy brali stąd materiały na budowę zamku w Gniewie -_ tłumaczył profesor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Rafał Mroczek będzie musiał poczekać. Nie za szybko spełni wielkie marzenie...
- Tak mieszka Maja Popielarska. Jej ogród wygląda jak wyjęty z filmu. [ZDJĘCIA]
- Aktorka z "Klanu" pokazała się w stroju Ewy. Nie zgadniecie, co dziś robi
- Steczkowska jest córką byłego księdza. Tak ją przezywali. Trauma została do dziś