Nie milkną dyskusje o sensowności płatnego parkowania w jednej z mniejszych gmin w powiecie.
Na rynku, przy urzędzie, trzeba uiścić opłatę za postawienie samochodu. Bilety wypisuje parkingowy, on też pobiera kasę.
- Mieszkańcy skarżą się, że postawią samochód na dziesięć minut pod urzędem, załatwią sprawę i już muszą płacić - mówi radny Józef Wróblewski. - Uważam, że należy jeszcze raz przemyśleć ten problem. A do tego parkingowy nie nosi identyfikatora. Powinno być w nim jego zdjęcie, imię, nazwisko.
Radny twierdzi, że płatne parkowanie to nie jest dobry pomysł i że należy powrócić do czasów, kiedy parkingowego nie było.
Zdania są jednak podzielone, bo część mieszkańców gminy uważa, że gdyby nie opłaty, nie byłoby szans na postawienie wozu w centrum, bo mieszkańcy zrobiliby sobie tam całodobowe parkingi.
- Strefa płatnego parkowania się sprawdza - twierdzi Wojciech Głomski, burmistrz Kamienia. - Można spokojnie załatwić sprawę i odjechać. Nikt nikogo nie blokuje. Spotykam się z ludźmi i mówią mi, żeby tylko broń boże nic z tym nie robić.
W magistracie ubolewają, że nie można zrobić płatnego parkingu przy pobliskiej krajówce, bo na to nie pozwalają przepisy. - A szkoda, bo takie rozwiązanie byłoby dla nas idealne - mówi Głomski. - A parkingowy ma identyfikator. Ja go też obserwuję i widzę.
Czytaj e-wydanie »