W sierpniu tucholska prokuratura powołała biegłych psychiatrów, by ustalili, czy 23-letni Kamil K. z Kamienia Krajeńskiego w chwili zabójstwa swoich dziadków był poczytalny. Po miesiącu badań biegli nie stwierdzili jednoznacznie o poczytalności mężczyzny.
- Jest pierwsza z opinii, ale biegli stanowczo nie wypowiedzieli się co do poczytalności podejrzanego i zachodzi konieczność uzyskania kolejnej opinii. Prokuratura, zgodnie z sugestią biegłych, wystąpiła z wnioskiem do Sągu Okręgowego w Bydgoszczy o to, aby zarządzić badania sądowo-psychiatryczne połączone z obserwacją na oddziale psychiatrycznym – informuje Marcin Przytarski, prokurator rejonowy Prokuratury Rejonowej w Tucholi. - Mamy nadzieję, że uzyskamy opinię jeszcze w tym roku, ale zdajemy sobie sprawę, że procedura może potrwać długo – sąd musi zarządzić o umieszczeniu tego człowieka na obserwacji sądowo-psychiatrycznej na oddziale psychiatrycznym w szpitalu, który ma oddział więzienny – precyzuje prokurator.
Wnuczek zabił babcię i dziadka
Kamil K. od ponad miesiąca jest w areszcie, po tym, jak 12 sierpnia, w Kamieniu Krajeńskim zamordował kilkoma nożami babcię i dziadka, 74-letnia Marię i 88-letniego Stanisława K. Zabił również ich psa. Mężczyzna sam stawił się na kamieńskim komisariacie i poinformował policjantów o swoim czynie.
- Około godz. 10.30 na posterunek policji w Kamieniu Krajeńskim przyszedł 23-letni mężczyzna i poinformował, że o godzinie 7 zabił swoich dziadków. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze znaleźli zwłoki 74-letniej kobiety, 88-letniego mężczyzny oraz psa z licznymi ranami kłutymi – informowała nas wówczas asp. szt. Aleksandra Bratz z Komendy Powiatowej Policji w Sępólnie Krajeńskim.
Kamil K. został zatrzymany, a następnego dnia przesłuchany. Prokurator postawił mu dwa zarzuty zbrodni zabójstwa z art. 148 par 1. kodeksu karnego oraz uśmiercenia psa. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień, odpowiedzi na zadawane pytania i poddania się czynnościom procesowym. Nieznany jest motyw zabójstwa.
Grozi mu od 8 lat do dożywotniego pozbawienia wolności.
„Lepiej zabić kogoś niż samemu umrzeć”
Społeczność lokalna nie może otrząsnąć się po zbrodni. Ofiary były rodzicami matki podejrzanego. Sąsiedzi wspominają ich jako sympatycznych i bezkonfliktowych ludzi. Kamil K. mieszkał z dziadkami i rodzicami w zadbanym domu na ulicy Rodziny Seydów. Przez pewien czas to właśnie dziadkowie go wychowywali, gdy rodzice przebywali za granicą. Za to wnuczek był notowany przez policję i karany kilka lat temu. Miał problem z narkotykami. Zabił babcię i dziadka, gdy ojciec wyszedł do pracy, a matka była w szpitalu. Nie był pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Wiele wskazuje na to, że zaplanował zbrodnię.
Czekając na posiedzenie aresztowe, Kamil K. na pytanie dziennikarki o poczucie winy i wyrzuty sumienia odpowiedział przecząco.
- Lepiej kogoś zabić niż samemu umrzeć – stwierdził.
