Jedna osoba zatrzymana, 55 wniosków o ukaranie do sądu po poniedziałkowym proteście w Warszawie
Kamil Sadłakowski po wypadku w pracy potrzebuje rehabilitacji
26-letni Kamil Sadłakowski jest ojcem dwójki dzieci, 1,5-rocznej dziewczynki i 10-letniego chłopca. Ma także narzeczoną Marlenę, która chwali Kamila - mówi, że jest zawsze uśmiechnięty, uparty, szczery, wytrwały i wysportowany. 26-latek pracuje jako monter klimatyzacji i wentylacji i to właśnie wskutek wypadku przy tej pracy jego życie zupełnie się zmieniło.
Jak przekazała nam Marlena Wiśniewska, narzeczona Kamila w dniu 22 lipca drut od piorunochronu wbił się Kamilowi do głowy, tuż przy oku na głębokość kilku centymetrów, wbijając się do mózgu. Doszło wtedy do krwotoku wewnętrznego, a wskutek urazu mózgu Kamil doznał porażenia lewej ręki oraz głębokiego niedowładu lewej nogi. Na oddziale intensywnej terapii, będąc w śpiączce, przeszedł operację oka, która zakończyła się sukcesem. Następnie przebywał na oddziale rehabilitacyjnym, a po wyjściu ze szpitala, w którym był do połowy października kontynuuje rehabilitację w ośrodku w okolicy Radzynia Chełmińskiego oraz w domu, gdzie pomaga mu narzeczona. Wskutek wypadku 26-letni Kamil chodzi o kulach ortopedycznych, a rehabilitacja ma m.in. przywrócić prawidłowe funkcjonowanie ręką i nogą. Jak przekazała nam Marlena Wiśniewska, partnerka Kamila, nie wiedzą jeszcze, co się dzieje w głowie Kamila. Po wypadku Kamil stał się bardziej wyciszony. Rezonans magnetyczny jest zaplanowany na 17 listopada.
Ruszyła zbiórka na rehabilitację Kamila Sadłakowskiego
- Kolejne rehabilitacje, lepsze i efektywniejsze, które sprawią, że Kamil szybciej stanie na nogi są bardzo kosztowne, jak się domyślacie, nie stać nas na nie i nie są refundowane
- informuje Marlena Wiśniewska, narzeczona Kamila, która z tej przyczyny utworzyła zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl, dostępną tutaj. Do tej pory na koncie zbiórki jest ponad 15 tys. zł, a cel to ponad 21 tys. zł, które mają zostać przeznaczone na trzy turnusy rehabilitacyjne w Neuron Sp. z o.o. Centrum Ośrodku rehabilitacji i hipoterapii w Bydgoszczy. Na pierwszy trwający dwa tygodnie turnus Kamil Sadłakowski wyjedzie 29 listopada. Marlena Wiśniewska próbuje także umówić rehabilitację na NFZ na przyszły rok, ale przez epidemię koronawirusa nie wiadomo, czy na taką rehabilitację uda się zarezerwować termin. Najbliższe terminy są nawet za 5 lat. Kamil jednak nie traci nadziei.
- Dzięki własnej walce i waszemu wsparciu na ten moment wierzę w to, że powoli wyjdę na prostą i pokonam tę sytuację. Początki były bardzo ciężkie, dużo niewiadomych, bólu dla mnie i mojej rodziny. Tak naprawdę teraz do mnie doszło, jak życie z dnia na dzień może się obrócić o 180 stopni i jaką ceną jest nasze zdrowie. Chciałbym podziękować za wsparcie darczyńcom, którzy wspierają utworzoną zrzutkę na moją rehabilitację i za grupę (na Facebooku- przyp. red.) osobom, które są zaangażowane. Wierzę, że pomoc jaką mi okazujecie pomoże mi wrócić do szybkiej sprawności. Może to jest długa droga, ale wierzę w to, że z kontynuacją i właściwą rehabilitacją wrócę do pełnej sprawności. Dziękuję z całego serca
zwrócił się tymi słowami za pośrednictwem Facebooka Kamil Sadłakowski.
Do wspomnianej przez Kamila grupy na Facebooku można dołączyć tutaj.
