Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapica: Przepraszam kibiców Chojniczanki

(OLO)
uderza na bramkę Górnika, ale piłka ani razu nie wpadła do siatki gości.
uderza na bramkę Górnika, ale piłka ani razu nie wpadła do siatki gości. fot. Aleksander Knitter
Do przerwy 0:1, a potem jeszcze gorzej. Słaby występ Chojniczanki z Górnikiem Wałbrzych.

CHOJNICZANKA CHOJNICE - GÓRNIK WAŁBRZYCH 0:3 (0:1)

Bramki: Kłak (16), Zinke 2 (46, 84).
CHOJNICZANKA : Baran - Mikołajczyk, Kaśnikowski, Jakosz, Andruszczak, Lenart, Atanacković, Matuszek (46. Pestka, 48. Noga), Hajdamowicz (56. Gibczyński), Magdziński, Kowal.
Sędziował: Łukasz Bednarek (Koszalin). Żółte kartki: Mikołajczyk, Kaśnikowski - Kłak. Widzów : 1000.

Chojniczanka grała słabo, bez polotu, a kibice przyłączyli się do ogólnopolskiego protestu i prawie nie dopingowali.

Goście z Wałbrzycha byli szybsi, bardziej zdeterminowani i bardziej im się chciało grać w piłkę, dlatego zasłużenie wygrali. Tym razem nie można napisać, że Chojniczanka marnowała akcję za akcją, bo tych można wyliczyć na palcach jednej ręki. To był bez wątpienia najsłabszy występ chojniczan na własnym boisku. Piłkarze grali jakby za karę, a kopanie piłki nie przynosiło im żadnej radości. Byli bardzo wolni, niedokładni i zmęczeni. Goście za to bojowo nastawieni, często grając na pograniczu faulu, wykazali się większą wolą walki.
Już w 4. min. Górnik zdobył gola, ale sędziowie odgwizdali spalonego. Kilka minut później błąd Krzysztofa Barana kosztował Chojniczankę stratę pierwszego gola. Chojnicki bramkarz fatalnie spisał się przy wrzutce w pole karne, minął się z piłką, a bez problemu do siatki wpakował ją Adam Kłak. Do końca 1. połowy na boisku działo się już niewiele ciekawego.

Gorąco zrobiło się dopiero w momencie, gdy ochrona chciała (bezskutecznie) ściągnąć dwa napisy wywieszone przez kibiców Chojniczanki. Były to oczywiście napisy skierowane do rządu, który podjął walkę z kibicami. Fani, ubrani na czarno, przez całą 1. połowę nie dopingowali, a wspomogli zespół w ostatnim kwadransie.

Po przerwie na boisku pojawił się leczący ostatnio kontuzję Tomasz Pestka, jednak już po 2 minutach opuścił boisko z powodu problemów z kolanem. W 2. połowie Chojniczanka oddała 3 groźne strzały na bramkę gości - wszystkie z dystansu w końcówce. Górnik odpowiedział dwoma skutecznymi kontrami, które na bramki zamienił Daniel Zinke i goście zasłużenie wywieźli komplet punktów.

Nic więc dziwnego, że trener Górnika Robert Bubnowicz był bardzo zadowolony. - Wywozimy z Chojnic okazałe zwycięstwo. W zeszłej rundzie Chojniczanka - wraz z Zawiszą - wzbudziła u mnie największy szacunek. Przygotowaliśmy się więc starannie do tego spotkania. Zagraliśmy to, co sobie założyliśmy i jestem zadowolony.

- Biorę tę porażkę na siebie. Nie ma czego komentować, wynik mówi sam za siebie. Chcę tylko przeprosić kibiców, którzy zapłacili za bilety i przyszli na mecz, bo nie zasłużyli na takie widowisko - skomentował Grzegorz Kapica, trener Chojniczanki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska