
Strażacy wezwani zostali do pomocy kierowcy volkswagena craftera, a dokładnie karetce pogotowia, która pędziła z Wąbrzeźna do mieszkanki Firlusa.
- Kobieta skarżyła się na bol w klatce piersiowej, była pod opieką córki - mówią ratownicy. - Strażacy z OSP Lipienek i z OSP Firlus ruszyli z pomocą karetce, wyciągnęli ją z błota. Z kolei strażacy z OSP Papowo Biskupie wspierali córkę w opiece nad pacjentką do przyjazdu zadysponowanej drugiej karetki z Chełmży.
Mieszkankę Firlusa zabrało do szpitala pogotowie z Chełmży. Ochotnicy z OSP Firlus i OSP Lipienek pomogli wyjechać wąbrzeskiej karetce z grząskiego terenu, a papowscy druhowie wspierali córkę chorej kobiety.
Jak się okazuje, wcześniej cierpiącej kobiecie odmówiono pomocy w szpitalu w Chełmży.
- Byłam z mamą na izbie z bólem w klatce piersiowej - mówi Aneta Demska. - Zostałyśmy odesłane z kwitkiem - powiedziano, że na oddziale wewnętrznym nie ma żadnego lekarza i pomocy nie otrzymamy. Mama siedziała na krześle zwinięta z bólu, a kobieta do nas z krzykiem czy nie rozumiemy co do nas mówi i czemu nikt nie powiadomił nas o tym, że tu ludzi nie przyjmują. Powiedziała, że mamy dzwonić do ośrodka po skierowanie na oddział kardiologiczny do Torunia. Bardzo opryskliwe panie są na Izbie Przyjęć w Chełmży. Gdyby to był zawał mama by skonała przed ich biurkiem, a one nic by nie zrobiły. Płakać się chce, jak tam traktują ludzi i to nie jest pierwsza sytuacja i nie spotkała tylko mnie. Telefon do ośrodka zdrowia prosząc o skierowanie wykonałam po czym usłyszałam, że lekarz szczepi i nie ma czasu. Wracając z mamą już w drodze do domu wzywałam pogotowie. Najpierw jechało do nas pogotowie z Wąbrzeźna, ale utknęli i druga karetka przyjechała z Chełmży.
- Po drodze druhowie usunęli jeszcze przewrócone drzewo na drodze - dodają strażacy. - To była taka akcja "trzy w jednym".