Pan Jarosław wędkuje od dziecka i łowi w zasadzie wszystkie ryby. Ale w ostatnich latach, jak sam utrzymuje, interesują go coraz bardziej karpie. Zdarzało się, że nasz czytelnik łowił rocznie po dwadzieścia parę karpi, a raz nawet przekroczył liczbę czterdziestu tych ryb. I to nie byle jakich, bo ważących przeważnie od 10 do 14 kg sztuka. Największy z okazów miał - ba! - 19,6 kilograma.
Wybrał się pan Jarosław pod koniec sierpnia, z wtorku na środę, na nocne łowy w znane sobie miejsce nad Zalewem Koronowskim:
- O czwartej nad ranem - wspomina wędkarz z Tucholi - odezwał się sygnalizator na wędce. Po zacięciu ryba broniła się, jak oceniam, kilkanaście minut, ale ile czasu dokładnie trwał hol, trudno mi powiedzieć. Nikt przecież w podobnej sytuacji nie patrzy na zegarek. Łowiłem metodą włosową na kulki proteinowe domowego wyrobu...
Pan Jarosław posłużył się standardowym wędziskiem ROBINSON długości 360 cm - 3 LBS, kołowrotkiem SHIMANO Aero GTX 1050, żyłką o przekroju 0,35 mm AX Mononit i haczykiem nr 2 OWNER.
Karp - nocny marek
Jerzy Ostaszkiewicz

Jarosław Kikmunter z Tucholi wyholował karpia o ciężarze 16,5 kg i mierzącego 87 centymetrów.