Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kary dożywotniego więzienia żąda prokurator za zabójstwo żony i ukrycie jej zwłok w piwnicy

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Ostatni dzień procesu w Sądzie Okręgowym w Słupsku.
Ostatni dzień procesu w Sądzie Okręgowym w Słupsku. Fot. Łukasz Capar
W środę przed słupskim sądem okręgowym zakończył się proces 44-letniego Daniela M., oskarżonego o zabójstwo żony w 1998 roku i ukrycie jej zwłok w piwnicy domu w Debrznie.

W kwietniu 2017 roku odnaleziono szczątki zamordowanej Angeliki Jakubowskiej. Śledztwo prowadzili policjanci z gdańskiego Archiwum X pod nadzorem prokurator Renaty Szamiel z Prokuratury Okręgowej w Słupsku. W środę 25 września zakończył się proces Daniela M.

Miała być zbrodnia doskonała

W mowie końcowej prokurator wypunktowała cały plan zbrodni. Jej zdaniem - przemyślanej i w szczegółach zaplanowanej, od uduszenia, zapewnienia sobie alibi, ukrycia zwłok w piwnicy, czyli zbrodni doskonałej.

Według oskarżenia 2 października 1998 roku po pracy Daniel M. (później przyjął nazwisko drugiej żony) udusił kablem elektrycznym Angelikę Jakubowską. Po południu spotkał się w swoim mieszkaniu ze znajomymi. W kuchni, bo nie wpuścił ich do pokoju, tłumacząc to snem niespełna rocznej Magdy. Natomiast drzwi do ostatniego pokoju były jak nigdy zamknięte. Tłumaczył, że żona wyjechała do rodziny do Piły.

Spakował ciało filigranowej żony do torby i wrzucił tam kabel. Wieczorem stał w drzwiach mieszkania. Idącej sąsiadce Katarzynie H., jego późniejszej partnerce, powiedział, że idzie po węgiel do piwnicy, ale nie wpuścił kobiety do mieszkania, by popilnowała dziecka. Wyniósł ciało do pomieszczenia piwnicznego, z którego nikt nie korzystał. Wymienił kłódkę.

Torbę z ciałem żony, bez biżuterii, z którą się nigdy nie rozstawała i bez butów, umieścił w średniowiecznej studni pod klepiskiem, a później położył tam ceglaną posadzkę. Następnie rozpuszczał plotki, że Angelika Jakubowska porzuciła go, zostawiła maleńkie dziecko i wyjechała najpierw do Piły, później do Niemiec. W sumie wytworzył kilkanaście wersji ucieczki żony. Zgłaszając policji zaginięcie, opisał ubiór, w jakim miała wyjść z domu żona, ale do tegoż opisu "dołączył" buty. Identyczna odzież była na zwłokach. Po dwóch tygodniach rozpoczął starania o rozwód. Do różnych instytucji zwracał się o pieniądze jako samotny ojciec. Poszedł na urlop wychowawczy. Zaczął pobierać alimenty na dziecko, opuszczone przez matkę. W sumie pobrał 15 tysięcy złotych. To drugi zarzut oskarżenia.

Po rzekomym wyjeździe żony Daniel M. oczerniał ją w oczach ludzi, twierdząc, że zaniedbywała dziecko, imprezowała. To samo mówił na sprawie rozwodowej. Do takich zeznań namówił też sąsiadkę Katarzynę H. Jednak inni świadkowie zgodnie twierdzili, że Angelika Jakubowska była dobrą matką, a nawet nadopiekuńczą. Nie wierzyli, że zostawiła maleńkie dziecko, które tak bardzo kochała.

Miejscowy Casanova

Małżeństwo to nie było zgodne. Angelika Jakubowska nie lubiła znajomych męża, a zwłaszcza kobiet, którymi on się otaczał. Przyjaciółce zwierzyła się, że myśli o rozwodzie.

- Po rzekomym zaginięciu oskarżony nie szukał żony. Interesował się innymi kobietami. Był kobieciarzem - mówiła w mowie końcowej prokurator Renata Szamiel. - Prowadził towarzyski tryb życia. Był postrzegany jako dusza towarzystwa i miejscowy Casanova. - To on dominował w małżeństwie, tylko od niego miał zależeć rozwód. Jednak nie rozwiódł się, bo nie chciał płacić alimentów. Kiedy Katarzyna H. też już była zbędna, zostawił ją, by prowadzić hulaszczy tryb życia, bawić się na dyskotekach. Córkę oddał pod opiekę matki.

Magdalena Jakubowska poznała prawdę dopiero po wykryciu zbrodni. Do tamtej pory żyła w przekonaniu, że matka ją opuściła. Na pierwszej rozprawie ojca odmówiła zeznań.

Dożywocia! Uniewinnienia!

Według oskarżenia wszystkie poszlaki układają się w logiczną całość. Za zabójstwo prokurator Renata Szamiel zażądała kary dożywocia, w tym za wyłudzenia alimentów - dwóch lat, oraz 100 tys. zł nawiązki na rzecz córki zamordowanej Angeliki Jakubowskiej.

Innego zdania jest radca prawny Marek Kobyłecki, który wniósł o uniewinnienie. Zdaniem obrońcy, to "tylko wersja oskarżyciela publicznego".
- By można mówić o zabójstwie, trzeba mieć niezbite dowody. Nie można opierać się na błędnych wnioskach - mówił obrońca. Wszelkie wątpliwości należy rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego. Brakuje elementu, jakim się kierował oskarżony, chcąc podobno zabić swoja żonę.

- Nie jestem tyranem - powiedział Daniel M. w ostatnim słowie, wskazując na swoją bezradność w poszukiwaniu świadków, którzy potwierdziliby jego niewinność. - Proszę o uniewinnienie.

Brat Angeliki Jakubowskiej Dariusz Flita nie wierzył w wyjazd siostry. Nie ustawał w dążeniu do prawdy. Jako oskarżyciel posiłkowy zażądał dla Daniela M. dożywocia z możliwością zwolnienia warunkowego dopiero po 30 latach, 10 lat pozbawienia praw publicznych, 5 tys. zł zwrotu kosztów pogrzebu, 1,3 tys. zł uczestnictwa w procesie, wydania przez sąd nakazu pracy w więzieniu, zakazu zbliżania się do córki na odległość mniejszą niż 50 metrów oraz 5 mln zł zadośćuczynienia, odszkodowania i nawiązki.

Ze względu na zawiłość sprawy sąd odroczył wydanie wyroku o tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kary dożywotniego więzienia żąda prokurator za zabójstwo żony i ukrycie jej zwłok w piwnicy - Głos Pomorza

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska