Chodzi o 45-letnią Danutę L., mieszkankę Chojnic. Pracowała w kasie Spółdzielni Mieszkaniowej, prowadząc jednocześnie agencję PKO.
Dwie zatrzymane razem z nią kobiety zostały przez policję zwolnione. Danuta L. też jest wolna, bo złożyła wiarygodne zeznania, przyznając się do zarzucanych jej czynów, jednocześnie wpłaciła na poczet naprawienia szkody 180 tys. zł. Została zwolniona za kaucją w wysokości 15 tys. zł. Ma zakaz wykonywania funkcji kasjerki.
Przestępczy proceder trwał w latach 2003-2007. Biegły, który bada dokumentację, ma wyjaśnić, jak to było możliwe i jakie faktycznie są straty Spółdzielni. Być może kwota 416 tys. zł, o której mówi teraz prokuratura, nie będzie ostateczna.
Sprawa jest szeroko komentowana w mieście. Wielu chojniczan zadaje sobie pytanie, dlaczego w ogóle dochodzi do takich przestępstw. - Czy nikt nie kontroluje papierów? - pytają.