Ludzie, którzy oglądali piątkowy trening białoruskich pilotów samolotu Su - 27 twierdzą, że lotnicy przepowiedzieli własną śmierć. Niezwykle efektownym elementem planowanego pokazu, który ćwiczyli w piątek, była kontrolowana katastrofa myśliwca.
- Ludzie stojący na płycie lotniska zamarli z przerażenia, gdy z jednego skrzydła samolotu zaczął się wydobywać dym. Potem pojawiły się błyski ognia, a samolot zaczął lecieć w górę w dziwny sposób - dostał takiej nietypowej rotacji. Potem zaczął spadać. Bezwładnie, jak kartka papieru - mówi Marian Strudziński, fotoreporter zatrudniony w Wydziale Promocji Urzędu Miejskiego w Radomiu.
W niedużej odległości od ziemi pilot samolotu wyrównał jednak lot i znów wzbił się w powietrze. Był to ostatni element pokazu. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że opiekunowie białoruskich pilotów zapowiadali jeszcze większe atrakcje - związane z pokazem symulowanej awarii myśliwca.
- Treningowy pokaz zrobił na mnie tak duże wrażenie, że w niedzielę w pierwszej chwili nie zrobił na mnie wrażenia widok czarnego grzyba, który unosił się nad lasem. Byłem przekonany, że jest to zaplanowany fragment lotu - mówi Marian Strudziński.
Źródło: Sensacyjne odkrycie! Katastrofa Su-27 była... w planie - www.echodnia.pl