Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawa jak miłość

EWA ROGOZIŃSKA
EWA ROGOZIŃSKA
Słone powietrze podobno zaostrza apetyt. Czy oferta gastronomiczna uzdrowiska zaspokoi wszystkie gusta?

     Największy szturm na Ciechocinek można zaobserwować podczas wakacyjnych sobót i niedziel. Wystarczy w centrum miasta spróbować znaleźć wolne miejsce dla samochodu albo skierować się pod tężnie. Tamtejszy deptak z daleka przypomina zatłoczone sopockie molo.
     Czy turyści i kuracjusze tylko spacerują, czy też czasem coś jedzą? Okazuje się, że większość przyjeżdżających zwykle daje się skusić na lody albo gofry z bitą śmietaną i owocami. W niewielkich barach na placu Gdańskim, na trasie do tężni, czeka kilka smażalni ryb. W spisie dań czasem zaplączą się placki ziemniaczane w sosie węgierskim. Surówki raczej standardowe, a przecież o tej porze roku bar z sałatkami i innym ciekawym jedzeniem wegetariańskim na pewno cieszyłby się niemałym wzięciem.
     Dobrym pomysłem, który podchwyciła "Cafe Galeria" przy ul. Zdrojowej, jest menu naleśnikowe. Wytrawne noszą intrygujące nazwy: "Zielona wyspa" (ze szpinakiem), "Chińskie emocje" (kurczak z warzywami), "Wiejska uczta" (rolada szynkowo-serowa). Można też zamówić owocowy "Rajski ogród". Do tego kawa, do wypicia której zachęca w karcie dań cytat z Talleyranda: "Kawa musi być gorąca jak piekło, czarna jak diabeł, czysta jak anioł i słodka jak miłość". Wszystko w klimacie sztuki - co miesiąc w kafejce pojawia się nowa wystawa malarstwa.
     W mieście brakuje egzotycznych kuchni, z wyjątkiem jednej - ormiańskiej. W restauracji "Masis" przy ul. Zdrojowej przed głównym daniem można przekąsić marynowanymi bakłażanami albo surową polędwicą w ostrych przyprawach. A potem np. urfa kololik, czyli rosół jagnięcy z kulkami baraniny, pilaw - ryż duszony z baraniną, śliwkami i szafranem albo przepiórki w sosie czosnkowym. Apetycznie zapowiada się deser - ciastko miodowe lub budyń waniliowy z migdałami. _- Polecamy też półmisek mięs z grilla. Menu jest oryginalne i sądzimy, że smaczne, bo goście chętnie zamawiają obiady - _mówi kelner Patryk Gajdasik.
     Zwolennicy kuchni staropolskiej nie ominą zapewne słynnej ciechocińskiej "stodoły", czyli restauracji "Bristol" w parku Zdrojowym. Tu do woli można najeść się pierogów, polędwiczek z kurkami, kaczek, ryb, popić chłodnikiem i jeszcze na dokładkę potańczyć na "gorącym" parkiecie. - _Nie ma co się oszukiwać, klienta mamy wciąż standardowego. Często kuracjusz chce zjeść zwykłego schabowego z kapustą - _przyznaje Barbara Matwiej, kierownik "Bristolu". - _Ale wprowadzamy do menu nowości, myślę o daniach kuchni gruzińskiej i naszej góralskiej.
     _Ciechocińscy restauratorzy narzekają w tym roku na mniejszy ruch klientów. A jeśli kucharz nie ma dla kogo gotować, to weny też brakuje. Może przyszły sezon przyniesie smakoszom więcej apetycznych niespodzianek?
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska